Najpiękniejsze wodospady w Polsce – wodospady w Wiśle Łabajów
Wodospady w Wiśle Łabajowie nie są oznaczone na Google Maps, ani na turystycznych mapach drukowanych, tj. nie spotkaliśmy się z takimi mapami, gdzie byłyby one zaznaczone. Być może dlatego, że nie są to wysokie wodospady. No ale nie są to również jakieś małe progi wodne, które można od tak pominąć. Na dodatek mają trochę swojego uroku z tego też powodu postanowiliśmy je pokazać. Musimy stwierdzić, że gdyby nie jeden z mieszkańców, przy którego domostwie znajduje się jeden z tych wodospadów to nie znaleźlibyśmy pozostałych. To właśnie od tego miłego człowieka dowiedzieliśmy się, że pozostałe 4 kaskady znajdują się przy drodze na Stożek Wielki, tuż za dolną stacją wyciągu krzesełkowego. Ten pierwszy jednak (na zdjęciu powyżej) znajduje się przy bocznej drodze prowadzącej do osiedla Mrózków. Ta droga nie ma swojej nazwy, ale idąc lub jadąc powoli autem drogą do parkingów skąd biorą początek szlaki na Stożek po lewej stronie zobaczymy mały drogowskaz z napisem Oś. Mrózków. To właśnie tutaj znajduje się nasz pierwszy poaustriacki wodospad.
Bardzo łatwo dostępny. Można pod niego podejść z drogi prowadzącej do gospodarstwa naszego, wspomnianego wcześniej miłego “przewodnika”. Wodospad ten, podobnie zresztą jak te przy stacji kolejki zbudowane zostały nie tylko przez naturę, ale również przez człowieka w czasach zaboru austro-węgierskiego. Od naszego gospodarza dowiedzieliśmy się, że to właśnie Austriacy wykonali z głazów te nie zbyt wysokie progi, które dziś omszone soczystą zielenią mają w sobie dużo uroku. Aby dotrzeć do wodospadów pod wyciągiem musimy przebyć około 2 km od tego pierwszego. Można to zrobić samochodem i podjechać na ostatni parking, znajdujący się przed kolejką linową. Niestety za parking tu musimy zapłacić dyszkę. Stąd mamy jednak do wodospadów około 10 minut pieszo.
Idąc lekko pod górkę przed ośrodkiem narciarskim kierujemy się w lewo bezpośrednio do wyciągu. Tu mamy mostek nad jarem, w którym płynie potok Łabajów. Trochę dalej znajdują się nasze małe wodospady. Aby je sfotografować z bliska trzeba niestety trochę się pomęczyć z zejściem w dół. Nie ma do nich żadnej ścieżki. Przyznamy się, że do jednego nie dało nam się zejść. Ale do pozostałych trzech już tak. Dwa z czterech wodospadów znajdują się na potoku Łabajów. Pozostałe dwa znajdują się na potoku dopływającym do Łabajowa. Nie ma co ukrywać, jest tu trochę kombinowania z przejściem, aby nie wpaść do wody. Ale jakoś udało się zejść i podejść pod wodospady. Najtrudniej było dojść do ostatniego wodospadu na potoku Łabajów. Aby go fajnie sfotografować trzeba było przejść na drugi brzeg. Z prawej strony ciężko już iść dalej, więc udało się znaleźć miejsce dogodne do przejścia, więc hop i już na drugiej stronie.
I tu ukazało się coś niespodziewanego. W oddali odsłonił się naturalny, wysoki wodospad, do którego nie można było niestety dojść bez wejścia do potoku. Poczułem ogromny żal. Tak, tak tylko ja, ponieważ Ela już nie szła tu ze mną. Naprawdę kusiło mnie bardzo, żeby tam dojść, ale nie było to możliwe. Trzeba było obejść się tymi małymi wodospadzikami. Obiecałem sobie jednak, że planując wycieczkę w tamte okolice jeszcze tam podjadę z gumiakami, aby bezpieczniej podejść pod tą nikomu nie znaną kaskadę. Tak, tak nieznaną, ponieważ pani w schronisku przy stacji nawet nie wiedziała o tym wodospadzie.
Wszystkie te cztery kaskady zostały zbudowane za pomocą ludzkich rąk w czasie zaboru austro-węgierskiego. Wszystkie też mają podobną wysokość około 2 metrów, tak na oko. Niestety nie są to miejsca, przy których można rozłożyć leżak i spokojnie odpocząć. Potok Łabajów, na którym zlokalizowane są te wodospady płynie dnem jaru, do którego jest dość ciężko zejść z uwagi na dość mocną stromiznę. A kiedy już uda się zejść to przy wodospadach nie ma równego i czystego tj. bez gałęzi, kamieni itp kawałka gruntu. Jednak dla tych, co lubią fotografować wodospady to interesujące miejsca, które mogą zrodzić wspaniały klimat szczególnie przy mglistej pogodzie.
