X

WYSOKA – najwyższy szczyt Pienin

WYSOKA – najwyższy szczyt Pienin; wyprawa: wrzesień 2021r

WYSOKA – najwyższy szczyt Pienin; INFORMACJE

Szczyt Wysoka, znany także pod nazwą Wysokie Skałki jest najwyższym szczytem Pienin, a jego wysokość wynosi 1050m n.p.m. Szczyt kiedyś nazywany był Kiczerą ze względu na sporą polanę usytuowaną pod szczytem. Owa polana to Polonina Kiczera. Na Wysoką prowadzą dwa szlaki: zielony i niebieski. Tak w zasadzie to na sam szczyt dochodzi tylko niebieski, jednak tuż przed szczytem łączy się on właśnie ze szlakiem zielonym, który prowadzi z Jaworek na Słowację. Szlak niebieski natomiast wiedzie z Wielkiego Rogacza w Beskidzie Sądeckim, przez Rezerwat Białej Wody w Jaworkach na samą Wysoką. Szlak ten wiedzie jeszcze dalej w kierunku Palenicy w Szczawnicy, schroniska Orlica i dalej przez Trzy Korony do Czorsztyna. Na Wysokie Skałki możemy wyjść właśnie od strony Palenicy wędrując granią niebieskim szlakiem, jak również tym samym niebieskim szlakiem, ale od strony Białej Wody.  Najkrótszy szlak prowadzi z Homola. Tutaj jednak mamy ostre podejście od Polany pod Wysoką do skrzyżowania oznaczonego tą samą nazwą, czyli Pod Wysoką. Sam szczyt to nieduży skalny balkon zabezpieczony barierkami, z którego roztacza się wspaniały widok na resztę Pienin z Trzema Koronami, Tatry i w drugą stronę na Beskid Sądecki.

WYSOKA – najwyższy szczyt Pienin; WĘDRÓWKA

Zdobycie Wysokiej planowaliśmy na przełom lipca i sierpnia, kiedy po zdobyciu Radziejowej zjechaliśmy do Szczawnicy. Niestety niekorzystne warunki pogodowe pokrzyżowały nam plany i wędrówkę musieliśmy przełożyć na inny termin. I tak po powrocie z wakacji udało nam się zorganizować jeden weekend tak, że wróciliśmy do Szczawnicy i zdobyliśmy szczyt. Niestety nie obyło się bez korekty planu, w którym zamierzaliśmy wyjść na szczyt od strony Białej wody, albo od Palenicy. Tu mieliśmy się zdecydować już na miejscu. Z uwagi na rekordowe tłumy, jakie nawiedziły to urokliwe miasteczko w ten słoneczny weekend musieliśmy wybrać opcję z najkrótszą trasą, czyli z Homola. Musimy powiedzieć, że od niepamiętnych czasów odwiedzamy Szczawnicę przynajmniej raz w roku, ale takich tłumów jeszcze tu nie widzieliśmy.

Pomijam już ten gigant korek, który opóźnił nasz przyjazd o prawie godziną, ale takiej kolejki ludzi na ścieżce, mostkach i na schodach w Homolu to jeszcze nigdy nie przeżyliśmy. Oczywiście poza grupami zorganizowanymi. Dodatkowym dyskomfortem był mocno wyślizgany od błota szlak od Polany Dubantowskiej do skrzyżowania ze ścieżką prowadzącą do wyciągu. Trzeba było tu bardzo uważać. Później komfort marszu zdecydowanie się poprawił, aż do znanego nam z wcześniejszych wyjść ostrego podejścia na Wysokich Skałkach. Tak, tak oboje z Elą już byliśmy wcześniej na Wysokiej.

Było to jednak bardzo dawno temu, kiedy jeszcze nie znaliśmy się, a szczyt zdobywaliśmy osobno. Wędrując na Wysoką przez Homole zawsze podoba nam się ta cześć szlaku prowadząca przez wąwóz. Tym razem jednak ulegliśmy pięknemu krajobrazowi jaki rozciągał się na Połoninie Kiczera i Polanie pod Wysoką. Sporo wędrujących tędy turystów zatrzymywało się tu na dłuższy odpoczynek. My jednak cisnęliśmy twardo do przodu, aż do wspomnianego wcześniej podejścia, które podobnie jak u innych spowolniło tempo marszu. Oprócz stromizny trzeba było tu znów szczególnie uważać na śliskie od błota kamienie i skałki. Podchodząc do góry wyobrażaliśmy sobie jak będziemy tędy zjeżdżać na tyłkach. Tak tak, jeszcze na parkingu łudziliśmy się, że drogę powrotną wybierzemy przez Polanicę i zejście do Szczawnicy. Niestety kiedy wystartowaliśmy na szlak było już zbyt późno, żeby wybrać okrężną, sporo dłuższą trasę powrotną.

Z tego też powodu podchodząc do góry już wiedzieliśmy, że będziemy tu za parę chwil schodzić. Podejście udało się pokonać i dalej to już spokojnie na sam szczyt. A tam…? O rany! Na tym małym, zabezpieczonym barierką skalnym skrawku było tak ciasno od ludzi, zupełnie jak w tramwaju w godzinach szczytu. Od razu pytanie, jak tu zrobić zdjęcie? Hm, było trudno, ale jakoś się udało. To w końcu obowiązek, który zawsze wykonujemy na początku. Później to już tylko kontemplacja widoków. Gdyby udało nam się tu być 2 godziny wcześniej pewnie o wiele ładniej byłoby widać Tatry. No ale mówi się trudno. Cieszyliśmy się, że w ogóle udało nam się tu dojechać i wyjść, ponieważ wcześniej ciągle stawało nam coś na drodze. I tak, w ten nieplanowany sposób, czyli niestety najkrótsza trasą zdobyliśmy kolejny szczyt z Korony Gór Polski.

WYSOKA – najwyższy szczyt Pienin; PODSUMOWANIE

Przejście szlakiem z Wąwozu Homole w obie strony z przystankiem na szczycie i posiłkiem na skrzyżowaniu Pod Wysoką zajęło nam niecałe 4 godziny. Przy mniejszym natężeniu ruchu i bez wyślizganych od błota skał trakt można przebyć nieco szybciej, ale oczywiście wszystko zależy od naszego własnego tempa. Szlak nie jest męczący. Oczywiście podejście pod Wysoką trochę daje się odczuć, ale nie jest ono długie, więc trudno mówić tu o wyczerpującym całym szlaku. To co należy tu zabrać to przede wszystkim odpowiednie obuwie górskie. Na tych właśnie skalnych, czy kamiennych odcinkach bardzo się nie tyle przydaje, ale wręcz jest wymagane. Szlak ten polecamy szczególnie jesienią ze względu na liściasty drzewostan widoczny z Połoniny Kiczera i Polany pod Wysoką. Wędrując tędy we wrześniu niestety drzewa jeszcze nie były tak kolorowe, jak to ma miejsce w połowie października.

 


 

Grzegorz - TU i TAM:
Powiązane relacje
Leave a Comment