JORDANIA – co warto zobaczyć; wyprawa: marzec 2023r
FOTORELACJA - galeria zdjęć z tej wyprawyJORDANIA – co warto zobaczyć; CZYLI CO TO ZA MIEJSCA
Na początek zabieramy Was do miejsc bogatych w swoją historię; miejsc, w których możemy cofnąć się w czasie. Rozpoczynamy od stolicy Jordanii Ammanu gdzie zawitamy w cytadeli Dżabal Al-Qala’at, dalej udamy się do UMM QUAIS, AJLOUN, JERASH, BETANIĘ, a następnie odwiedzimy miasto MADABA i wjedziemy na górę NEBO do sanktuarium Mojżesza. Na końcu odpoczniemy w Aqabie, gdzie warto zrobić porządne zakupy na tamtejszym targu. Taki jest plan na tą wcale nie krótką objazdówkę, ponieważ przejeżdżamy z samej północy Jordanii, praktycznie spod granicy z Syrią i Izraelem na samo południe Królestwa Haszymidzkiego do Aqaby. To prawie 400 km, które można pokonać tu w około 6 godzin w zależności ile postojów zrobimy. Oczywiście nie mówimy o tych postojach na zwiedzanie haha tylko co najwyżej na szybkie siusiu, kawkę, czy falafela.
JORDANIA – co warto zobaczyć; WRAŻENIA
Każde miejsce wywiera na każdym zwiedzającym inne wrażenie. Ci interesujący się historią starożytną poczują się z pewnością w swoim świecie i to oni najbardziej będą zafascynowani tymi miejscami, a szczególnie Jerash, jednego z najlepiej zachowanych miast starożytnych, wzniesionego w IV w p n.e. przez Aleksandra Wielkiego. Natomiast ci mniej wrażliwi na historię starożytną z pewnością zachwycą się widokami na ziemię obiecaną z Góry Nebo lub wzgórza Golan z Gadary. Zakupowcy z kolei świetnie odnajdą się w Madabie i Aqabie, czy też sporym warsztacie rękodzieła mozaikowego gdzie pracuje nasza rodaczka Pani Aneta wraz ze swoją córką Wiktorią. Tu świetnie dogadacie się po polsku i przy okazji na pewno coś kupicie, tak więc dla każdego coś miłego.
ZAJAWKA FILMOWAJORDANIA – co warto zobaczyć; ZWIEDZANIE
AMMAN
No to zaczynamy podróż. Do Jordanii latają bezpośrednio dwie linie – Wizz do Aqaby i Ryanair do Ammanu, więc zależnie od miasta, w którym wylądujemy zaczynamy naszą wędrówką. My lądowaliśmy w stolicy Jordanii, więc zaczynamy objazdówkę z Ammanu. Jeśli przylecimy wcześniej i wypożyczymy auto mamy do dyspozycji praktycznie całe popołudnie, więc możemy coś już zadziałać, zanim ulokujemy się w zarezerwowanym wcześniej hotelu. Zakwaterowanie wybieramy na Bookingu i staramy się założyć rezerwację bezpośrednio w hotelu, przez stronę internetową lub emailem. Przez Whats app nie damy rady, bo w Jordanii rozmowy przez tą aplikację są zablokowane. Ale wysyłać wiadomości można.
Hotele nie są złe, podobnie jak w Aqabie, trzeba tylko pamiętać, aby nie zjeżdżać poniżej 3 gwiazdek. No dobrze jako pierwszy punkt programu ustawiamy sobie bardzo dobrze zachowany amfiteatr. Dokładnie to Teatr Rzymski wyrzeźbiony w zboczu góry Joufeh naprzeciwko Cytadeli Ammanu, do której za chwilę się udamy. Grecki napis na jednej z platform kolumnowych amfiteatru wskazuje, że obiekt ten został zbudowany na cześć cesarza Antonina Piusa, który odwiedził Amman w roku 130 naszej ery. Obok amfiteatru znajduje się Plac Forum, którego łączna powierzchnia wynosi 7600 m². Jego budowę datuje się najprawdopodobniej na II w. n.e., a konkretnie na lata 138-161 n.e., za panowania cesarza rzymskiego Antonina Piusa.
Ze względu na ogromne walory dźwiękowe jest on czasami używany do występów artystycznych. Teatr może pomieścić 6 000 widzów, którzy zajmując miejsca na samej górze mogą podziwiać również piękny krajobraz na miasto. Obiekt naprawdę robi wrażenie. W kuluarach amfiteatru znajduje się Muzeum Życia Ludowego i Muzeum Strojów Ludowych. Pierwsze opowiada o rozwoju życia mieszkańców Jordanii oraz sposobie korzystania przez nich z narzędzi i mebli na przestrzeni poprzedniego stulecia, zwłaszcza życia na wsi i Beduinów. Drugie muzeum zajmuje się tradycyjną jordańską i palestyńską modą miejską, biżuterią i narzędziami dekoracyjnymi używanymi przez kobiety. Amfiteatr możemy odwiedzić jako pierwszy lub jako drugi obiekt zaraz po cytadeli, ponieważ nasze auto najlepiej jest zostawić na parkingu dla gości pod twierdzą. Stamtąd schodzimy w dół, a potem no cóż, trzeba się trochę pospinać haha.
Ok, to idziemy do Cytadeli w Ammanie zlokalizowanej na najwyższym wzgórzu w mieście Dżabal Al-Qala’at. To prawdziwa perełka historyczna, ponieważ już w XII w p.n.e. miejsce to zamieszkane było przez starożytne plemię Amonitów. W otoczonej wysokimi murami o długości około 700m cytadeli zachowało się sporo ciekawych zabytków. Kamienny postument i kilka kolumn przetrwało po świątyni Herkulesa, kościół bizantyjski z VI w. pozostawił ślad w postaci ruin, natomiast fundamenty pałacu Umajadów z VII w. pokazują jak przed wiekami mogło wyglądać życie kalifów arabskich.
Na deser pozostaje wspaniały widok ze wzgórza na miasto. Widać stąd również na horyzoncie wysoki maszt nad budynkami, na którym zaczepiona jest największa w Jordanii flaga państwa. Kiedy już odwiedzimy Teatr Rzymski i Cytadelę możemy odpocząć przy pysznej jordańskiej kawce, którą przyrządza pan w małej kafejce w budynku wejścia na teren cytadeli.
Polecamy kawkę, ponieważ przyrządzana jest w tradycyjny sposób w tygielku rozgrzewanym w gorącym piasku. Warto tu usiąść i spojrzeć w dół na miasto i odwiedzony wcześniej amfiteatr. Odwiedzenie tych dwóch miejsc powinno wypełnić nam popołudnie nie powodując większego zmęczenia. Jeśli znajdzie się jeszcze trochę czasu można zjechać do Nowego Muzeum Jordanii, które w prezentuje w dość bogaty sposób dziedzictwo kulturowe wraz z historią tego kraju. Największą jego atrakcją są zwoje z Qumran, których jako jedynego eksponatu nie można fotografować.
Teraz można zjechać do hotelu, zameldować się, a wieczorem wyjść na spacer najlepiej do dzielnicy Downtown pełnej knajpek, w których można zamówić mięso z grilla czy słynny deser „knafeh nabelseyyeh”, czyli tradycyjne ciasto z serem.
UM QAIS – AJLOUN – JERASH
Drugi dzień proponujemy spędzić na wycieczce pod samą północną granicę Jordanii z Izraelem i Syrią. Jako pierwszy punkt proponujemy miasto UMM QAIS będące biblijną krainą Gadareńczyków. Dojeżdżamy tu do miasteczka Gadara, będącego jednym z miast starożytnego Dekapolu, czyli związku dziesięciu miast – kolonii, położone na szlaku handlowym łączącym Syrię i Palestynę. Zachowały się ruiny głównej ulicy handlowej cardo, dwóch rzymskich teatrów, łaźni. Roztacza się stąd piękny widok na rzekę Yarmouk, wzgórza Golan i jezioro Galilejskie.
Czasem w niedzielę odbywają się tu spotkania młodzieży lub inne imprezy kulturalne, które dodają smaczku temu miejscu. Dojeżdżamy tutaj do Muzeum Archeologicznego Umm Qais, przy którym znajduje się parking dla zwiedzających. O muzeum możemy więcej przeczytać pod podanym linkiem TUTAJ. Kiedy już nacieszymy się Gadarą robimy odwrót i zjeżdżamy do miejscowości Ajloun będącą stolicą regionu o tej samej nazwie. Zamieszkują tu przede wszystkim muzułmanie, ale nie tylko. Są również chrześcijanie. Tuż za miastem znajduje się twierdza Kalat ar-Rabad, czyli po prostu zamek Ajloun wzniesiony w XII w. przez Izz al-Din Osama, generała w armii Saladyna, do obrony przeciwko krzyżowcom.
Zamek położony jest na szczycie góry Auf (1250m n.p.m.) i oferuje zwiedzającym zadziwiające widoki na Dolinę Jordanu i otaczającą ją pustynię. Coś więcej o zamku, trochę historii i godziny otwarcia możecie przeczytać TUTAJ. Jeśli dojedziecie do tego miejsca nie zdziwcie się, jeśli będziecie musieli oddać swój plecak lub inne „nosidło” do prześwietlenia. Bliskość z granicami z Izraelem i Syrią powoduje, że takich kontroli jest w Jordanii więcej. Przed zamkiem znajduje się oczywiście sporo straganów z pamiątkami, rękodziełem i oczywiście z dobrą jordańską kawką.
Sami skorzystaliśmy z okazji i pobraliśmy dwuosobowy zestaw kawowy na dalszą drogę do największej w tym dniu atrakcji, jaką było miasto JERASH. To jedno z najlepiej zachowanych miast starożytnych, wzniesione w IV w p.n.e. przez Aleksandra Wielkiego jako kolejne miasto Dekapolu. Swój rozkwit przeżywało w czasach rzymskich. To unikalne miejsce należy aktualnie do grupy najlepiej zachowanych obiektów rzymskiej architektury na świecie, dlatego musi znaleźć się na TOP liście każdego zwiedzającego Jordanię. Jerash zlokalizowane jest ok 50km od Ammanu na wysokości ok 600m n.p.m.
Nie będziemy ukrywać, że na zwiedzanie tego miejsca trzeba poświęcić trochę więcej czasu niż powiedzmy godzinę. Długość spacerowej trasy w obie strony to około 4km. Włączając to przystanki nawet się nie obejrzymy jak przelecą dwie godziny lub nawet trochę dłużej. Spacer rozpoczynamy od Łuku Hadriana przy którym znajduje się parking dla zwiedzających. Dalej przechodzimy hipodrom, na którym odbywały się zawody sportowe i dochodzimy do głównego wejścia całego muzealnego obiektu. Tu kupujemy bilety i cofamy się w czasie do starożytności.
Zaczynamy zabawę na Placu Owalnym, z którego proponujemy wybrać szlak w lewo pod górkę, z którego po chwili będzie ładnie widać całe starożytne miasto. Możecie poruszać się zaznaczonym na naszej mapce orientacyjnym szlaku, który tworzy fajną okrężną pieszą wycieczkę. Powrót nastąpi główną ulicą handlową Cardo Maximus do Placu Owalnego, z którego startowaliśmy. Na mapce Google zaznaczone są wszystkie atrakcje historyczne, które należy zobaczyć. Zresztą w Visitor Centrum można otrzymać mapkę z opisem całego Jerash. Jerash to ostatni oficjalny punkt programu na ten dzień.
Wracamy do Ammanu, by znów posmakować atmosfery tego miasta i nabrać siły na kolejny dzionek, który również będzie bogaty w doznania turystyczne. A co proponujemy?
BETANIA ZA JORDANEM – GÓRA NEBO – MADABA
To jest plan na kolejny dzień naszej jordańskiej przygody. Możemy przenieść się tutaj na kwaterę do Madaby, jeśli Amman nam się już znudził, ale nie jest to konieczne. Na początek zjeżdżamy do Betanii, czyli miejsca chrztu Chrystusa. Betania to biblijna nazwa określająca miejscowość Al-Ajzarijja, położoną na terenie Palestyny w Izraelu. Odwiedzając to miejsce dowiadujemy się, że Al-Ajzarijja odegrało ważną rolę w czasach nowotestamentowych. Uważa się, że na terenie ówczesnej Betanii znajdował się dom św. Łazarza, a później jego grób nazywany Lazarium. W miejscowości prawdopodobnie mieszkały Marta i Maria, kolejne bohaterki Nowego Testamentu, a także udzielał chrztu Jan Chrzciciel. Taka religijna sława miasta działała na jego korzyść, przysparzając mu sławy i sprowadzając do miasta na przestrzeni wieków licznych pielgrzymów.
Do teraz przyjeżdża tu spora rzesza ludzi, chcących ochrzcić się w Jordanie. Oczywiście chrzest odbywa się po drugiej stronie rzeki, po stronie izraelskiej, Jednak stojąc na jordańskim brzegu wszystko widzimy. W naszym przypadku udało się zobaczyć uroczystości chrztu osób, które przybyły w to miejsce dokładnie podczas naszego pobytu w Betanii. Bardzo ciekawa sprawa. Jordan w tym miejscu ma wąskie koryto, więc wszystko bardzo dobrze widać. Ludzie wchodzą do rzeki w białych nakryciach, tam czeka na nich kapłan, który trzymając za tył głowy całkowicie zanurza na chwilę chrzczoną osobę. Zaraz po tym ochrzczona osoba z uśmiechem i brawami osób towarzyszących wraca na brzeg. Niestety nie wiemy dokładnie w jakie dni i o której odbywają się chrzty, więc tu nie pomożemy. Nam się po prostu udało. Na terenie dawnej Betanii znajduje się obecnie stanowisko archeologiczne.
Ulokowane jest dokładnie po wschodniej, czyli jordańskiej stronie rzeki Jordan, w odległości niecałych 10 kilometrów od brzegów Morza Martwego. Składają się na nie dwa połączone ze sobą obszary: Tell Al-Kharrar, zwany także Górą Eliasza, oraz ruiny kościoła pod wezwaniem Jana Chrzciciela. Miejsce to, zgodnie z tradycją, związane jest z biblijną historią o chrzcie przyjętym przez Jezusa z rąk Jana Chrzciciela w rzekach Jordanu. Odnaleźć można tu liczne zabytki datowane na czasy Cesarstwa Rzymskiego oraz Cesarstwa Biznatyjskiego. Do zachowanych zabytków architektonicznych zaliczyć należy przede wszystkim kościoły, kaplice, klasztor, jaskinie pustelnicze pełniące funkcję miejsc religijnego odosobnienia, miejsca chrztu.
No dobrze. Z Betanii śmigamy na Górę Nebo gdzie znajduje się sanktuarium Mojżesza, wzniesionego w miejscu, z którego według historii biblijnej Mojżesz miał ujrzeć Ziemię Obiecaną. Można tu obejrzeć cenne mozaiki z okresu bizantyjskiego, z których ta najważniejsza to znajdująca się w baptysterium, pochodząca z 531 roku (na lewo od głównego wejścia). Przedstawia sceny myśliwskie i pasterskie ze zwierzętami, które do początku XX wieku występowały jeszcze w Jordanii (lew, struś, łaciaty wielbłąd, zebra). Bazylika na Górze Nebo nie jest jakimś specjalnie spektakularnym budynkiem. Wrażenie robi raczej jej umiejscowienie na ogromnym wzgórzu górującym nad okolicą, z którego można zachwycać się pięknym widokiem na Morze Martwe i Dolinę Jordanu.
Uwaga – w kościele jest pan, który co 5 minut ucisza zwiedzających turystów, którzy wchodząc coraz głośniej rozmawiają. Miejsce to oprócz wspaniałego widoku na Dolinę Jordanu, Palestynę, Izrael i Morze Martwe dostarcza również sporo emocji związanych z historią. Mojżesz wyprowadził swój lud z niewoli egipskiej i przez 40 lat wędrował z nimi po pustyni. Jahwe obiecał mu, że przed śmiercią z daleka zobaczy cel wędrówki. I zgodnie z tą przepowiednią Mojżesz zobaczył z Góry Nebo (wzgórze na 802 m n.p.m.) wspomnianą dolinę Jordanu, Morze Martwe, Palestynę i Izrael, czyli Ziemię Obiecaną. Zerknijmy do Biblii, mamy tam cytat: „Mojżesz wstąpił ze stepów Moabu na górę Nebo, na szczyt Pisga, naprzeciw Jerycha. Pan zaś pokazał mu całą ziemię Gilead aż po Dan, całą – Neftalego, ziemię Efraima i Manassesa, całą krainę Judy aż po Morze Zachodnie, Negeb, okręg doliny koło Jerycha, miasta palm, aż do Soaru.
Rzekł Pan do niego: “Oto kraj, który poprzysiągłem Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi tymi słowami: Dam go twemu potomstwu. Dałem ci go zobaczyć własnymi oczami, lecz tam nie wejdziesz”.
Tam, w krainie Moabu, według postanowienia Pana, umarł Mojżesz, sługa Pański. I pochowano go w dolinie krainy Moabu naprzeciw Bet-Peor, a nikt nie zna jego grobu aż po dziś dzień. W chwili śmierci miał Mojżesz sto dwadzieścia lat, a wzrok jego nie był przyćmiony i siły go nie opuściły”. Tak więc Góra Nebo (po arabsku Dżabal Naba) to miejsce śmierci Mojżesza. Miejsce ważne nie tylko dla chrześcijan. Mojżesz uznawany jest za wielkiego proroka także w islamie. W czasach cesarstwa bizantyjskiego miejsce to stało się celem pielgrzymek. Góra Nebo podobnie jak Jerash powinna znaleźć się na podstawowej liście zwiedzania Jordanii.
Na koniec pozostaje nam zjechać do Madaby, gdzie znajduje się grecka cerkiew św. Jerzego ze słynną mozaikową mapą Palestyny i Dolnego Egiptu, pochodzącą z VI w. Właśnie z tego powodu zjeżdżają się tutaj turyści. Uważa się, że jest ona jedną z najstarszych map Palestyny i jej okolic, włączając także Jerozolimę. Mapa składa się z trzech paneli, przedstawiających Jerozolimę, deltę Nilu i Palestynę. Część z Deltą Nilu pokazuje Aleksandrię, Kair i Peluzjum, a także inne miasta w delcie, takie jak Antinoopolis i Memfis. Na mapie przedstawiono także kościół Matki Bożej Nowej, który konsekrowano 20 listopada 542 roku. Największym elementem mapy jest umieszczona w samym jej centrum Jerozolima.
Bardzo dobrze można tu rozpoznać poszczególne budowle jerozolimskiego Starego Miasta. Co ciekawe, mapa nie jest zorientowana w kierunku północnym, jak to się robi obecnie. Mapę można podziwiać w wyznaczonych godzinach zwiedzania tj. od 8:00…17:00. Poza tymi godzinami mozaika przykrywana jest dywanem. Również w czasie nabożeństwa mapa jest przykryta. W świątyni znajduje się również cudowna ikona Matki Boskiej z trzema rękoma. Aby ją zobaczyć, trzeba wejść do pomieszczenia za ołtarzem. Wejście do Cerkwi kosztuje 1 JOD. Będąc w Madabie warto odwiedzić również Park Archeologiczny gdzie można podziwiać mozaiki z 3 bizantyjskich kościołów: Maryi Dziewicy z salą Hipolita (z piękną mozaiką na podłodze), kościoła św. Eljasza i krypty św. Elianusa. W innej części parku zgromadzono mozaiki przedstawiające życie codzienne, część “drogi rzymskiej”, czy też wizerunek bogini Tyche.
Obok muzeum znajduje się Szkoła Mozaiki (Madaba Institute for Mosaic Art and Restoration), która uczy sztuki układania kamyków w obrazy. Na koniec można odwiedzić katolicki kościół Św. Jana, w którym można wyjść również na wieżę i zerknąć z góry na całą Madabę. Zaznaczamy jednak, że wyjście na wieżę wymaga trochę sprawności fizycznej, ponieważ wiedzie wąskimi i stromymi schodkami, wręcz drabinkami. Jeśli postanowiliście zatrzymać się w Madamie na jedną lub dwie nocki to czas teraz wyjść na centrum i zrobić małe zakupy. Jest tu sporo rękodzieła no i oczywiście pamiątek.
Nie brak również owoców, szczególnie przesłodkich daktyli. Będąc w Madabie warto podjechać do Centrum rękodzieła mozaikowego JORDAN JEWEL, gdzie pracują nasze rodaczki mama z córką, bardzo miłe panie Aneta i Wiktoria. Właścicielem sklepu jest Pan Anas Bani Hani. Jeśli traficie na nie to spokojnie porozmawiacie po polsku i dowiecie się sporo ciekawych rzeczy nie tylko o tym, co i jak wykonuje się w tym warsztacie, ale również o Jordanii. Ten Pan przy środkowym stoliku to Hasan. Był właśnie na początku swojego nowego dzieła. Na naszych oczach ćwiartował porcelanowe paski w drobną kostkę, z której układał swój mozaikowy świat. Ileż tu trzeba mieć cierpliwości.
W tym ogromnym sklepie i zarazem warsztacie rękodzieła można zakupić lokalne, piękne Dzieła Sztuki wykonane z drobnej mozaiki. Wykonuje się tu prawie wszystko począwszy od drobnej biżuterii, po meble zdobione mozaiką. To oczywiście nie wszystko. Kupimy tu również luźne ubrania, koszulki z jordańskimi symbolami oraz kosmetyki ze składnikami z Morza Martwego. Jest co wybierać.
I w taki sposób kończy się nam objazdówka ze zwiedzaniem zabytków. To oczywiście nie wszystkie atrakcje Jordanii. W odrębnej relacji przedstawimy pustynne zamki Królestwa Jordanii, które zdecydowanie należy odwiedzić będąc w tym kraju. Przedstawione tutaj wszystkie zabytki i atrakcje turystyczne z pewnością wpisują się w nasz tytuł, czyli JORDANIA – co warto zobaczyć. Na sam koniec zajeżdżamy do Aqaby, gdzie priorytetem jest odwiedzenie targu. Z pewnością zakupimy tu charakterystyczne jordańskie przyprawy, zapachy, perfumy, owoce itp. Ważna informacja, można tu na większości stoisk płacić kartą, zresztą jak we wszystkich sklepach w Aqabie. Należy wspomnieć, że Aqaba to taka strefa bezcłowa w Jordanii. Można tu kupić różne rzeczy taniej niż gdziekolwiek indziej, szczególnie alkohol. Jest tego tu… , do wyboru i do smaku haha. Jednak taniej nie oznacza tanio. Z uwagi na wysoki kurs JOD wszystkie trunki są sporo droższe niż w Polsce. No moża za wyjątkiem lokalnych, wcale nie najgorszych.
FOTORELACJA - galeria zdjęć z tej wyprawy