Krka – raj wodospadów
Krka. Wyprawa – czerwiec 2016
Krka – DLACZEGO TU…?
Proste pytanie, prosta odpowiedź. Jeśli kwateruje się około 50 km od parku to po prostu nie można go nie odwiedzić. Zastanawialiśmy się nad różnicami między odwiedzonymi 2 lata temu Plitvickimi Jeziorami, a wodospadami Krka. Pomimo, że słyszeliśmy, że ten park jest mniejszy od wspomnianych Plitvic nie mogliśmy zrezygnować z odwiedzin tego miejsca, tym bardziej, że kochamy wodospady.
Krka – WRAŻENIA
Na początku spaceru szlakiem Parku nic nie zapowiada jakiś specjalnych widoków, jest całkiem spokojnie. Jednak z czasem, posuwając się dalej ścieżką pokazują się nam kaskady z kryształowo turkusową wodą. Punkty widokowe nawet w czerwcu są zatłoczone, bowiem turyści dość długo wpatrują się w piękno natury. Zdarzają się również podobni do nas maniacy fotografii, którzy sterczą ze statywem w jednym punkcie przez około 15 minut, by z kilku zdjęć wybrać później to jedno najlepsze. Park Krka jest rzeczywiście mniejszy od od Plitvickich Jezior, jednak nie można go odpuścić będąc w pobliżu. Tutejsze wodospady i kaskady również wprawiają w zachwyt odwiedzających. Dodatkowo w Krka można zafundować sobie wycieczki statkiem spacerowym w kierunku tamtejszego Monastyru oraz wskoczyć do wody przy najdłuższym Skradinskim wodospadzie w całym Parku.
Krka – ZWIEDZANIE
Zanim ruszymy na spacer musimy wiedzieć, że cały obszar Narodowego Parku Krka (109m²) wraz ze swymi jeziorami i wodospadami jest jednym z najbardziej znanych pamiątek naturalnych Chorwacji. Rzeka Krka jest tworzona przez kilka dopływów, które zlewają się w mieście Knin. Przepływa przez suchy teren krasowy do morza. Jej kaniony i bariery z wapienia wytworzyły unikalną krainę z przepiękną turkusową wodą. Różnice wysokości łamane są na rzece kilkoma małymi i dużymi wodospadami. I tak, na 9 km wzdłuż rzeki od Kninu znajduje się wysoki na 20 m wodospad Biluszicz, potem 15-sto metrowy Brijan, dalej 52 metrowy Manojlovac i 25 metrowy Roski slap. Koryto rzeki dalej się rozszerza do jeziora Visovac z małą wysepką o tej samej nazwie, na której znajduje się klasztor franciszkański, znany ze zbiorów starych dokumentów. Największy i najładniejszy wodospad to 46 metrowy Skrandinski buk, który tworzy się na zbiegu Krky z dopływem Cikola. Na swej drodze w kierunku morza rzeka Krka formuje jezioro Prukljan. No dobrze, po tym krótkim przedstawieniu Parku trzeba wcześniej do niego dojechać i wejść. Do Parku można dostać się dwoma wejściami. Pierwsze w miejscowości Skradin, gdzie znajduje się przystań statków wycieczkowych, Drugie wejście, z którego sami skorzystaliśmy znajduje się w miejscowości Lozovac. Znajdują się tu duże parkingi, z których dostajemy się na teren Parku przechodząc przez kasy wejściowe, w których oczywiście należy kupić bilety. Ceny w czerwcu 2016 kształtowały się na poziomie 110 Kun za osobę. Ceny oczywiście zmieniają się w zależności od okresu sezonu no i lat. Dlatego więc najlepiej informacje w tym zakresie pobierać z serwisu Parku dokładnie TUTAJ. Po zakupie biletu kierujemy się najlepiej na oddalony o 50 m przystanek, skąd zostaniemy zabrani autokarem niemal pod samo wejście na wyznaczony szlak po obszarze Parku. Niech Wam nie przychodzi do głowy schodzić tam pieszo. To jest kawałek drogi. I mimo, że idziemy cały czas mocno z góry to naszym zdaniem szkoda na to czasu. Z kręcącego na serpentynach autokaru równie fajnie widać krajobraz rzeki Krka jak z pieszego spaceru. Autobus wysadza nas na dolnym przystanku obok drugiej kasy i informacji turystycznej. Tutaj możemy zakupić bilety na wycieczkę statkiem w górę rzeki. Jeśli się zdecydujemy na taki rejs to mamy do wyboru trzy trasy.
- Trasa do klasztoru franciszkańskiego na wysepce Visovac. Czas rejsu 2 godziny
- Trasa do wodospadu Roski slap z przystankiem 30 minut na wysepce Visovac. Czas rejsu ponad 3 godziny.
- Trasa do monastyru Krka i pozostałości twierdzy Tosenj i Necven. Czas rejsu 2,5 godziny
Sami nie zdecydowaliśmy się na rejs statkiem. Woleliśmy spędzić więcej czasu na spacerze i na kąpieli pod największym Skradinskim wodospadem. I tak też zrobiliśmy. Z autobusu przeszliśmy parędziesiąt metrów do ścieżki edukacyjnej, której początek oznaczony jest po prawej stronie asfaltowej drogi. Owa ścieżka to zespół drewnianych kładek posadowionych na dnie rzeki. Spacer takimi pomostkami to sama przyjemność. Krystaliczna, turkusowa woda przemyka kilkanaście centymetrów pod naszymi stopami. W wodzie bez problemu dostrzegamy przepływające ryby. Przyjemność spaceru podnosi otoczenie roślin i drzew. Bogactwo parkowej flory jest tu szczególnie dostrzegalne. No może nie znajdziemy w tym jednym miejscu 1022 gatunków i podgatunków roślin, tyle właśnie zarejestrowano w całym Parku Krka, ale z pewnością znawcy przyrody dostrzegą tutaj sporo interesujących roślin. Przyroda parku to nie wszystko. Bardziej ambitnym możemy polecić zdobycie stanowiska archeologicznego Burnum. To ukryty w objęciach Zagory Dalmatyńskiej, wśród kamienia i krasu, zarośnięty surową makią rzymski obóz wojskowy. Zlokalizowany jest on zupełnie z drugiej strony parku. Tam najlepiej podjechać samochodem. Będąc w Bunrum koniecznie należy podejść kilka set metrów do Manojlovackiego wodospadu. To trzeci co do wielkości wodospad na rzece Krka, a przez niektórych uważany za najpiękniejszy w Parku. Nieopatrznie przeskoczyliśmy z naszej ścieżki edukacyjnej na drugą stronę parku. Wracamy więc z powrotem na nasz parkowy szlak. Przemieszczając się kładkami dochodzimy w końcu do twardej nawierzchni gdzie nie można przegapić zejść do punktów widokowych na kaskady rzeki. Z pierwszego z nich widać kamienne budynki gospodarcze z XIX w, z drugiego widzimy już najbardziej znany i najdłuższy na rzece Krka wodospad Skradinski Buk . Z tego drugiego punktu widok nas najbardziej ujął. Stąd zaczynamy już schodzić w dół bezpośrednio pod wspomniany wodospad. Spacer nie zajmuje dużo czasu i dość szybko znajdujemy się już na widzianym z góry drewnianym pomoście przed wodospadem. Ech, robi wrażenie. Kąpielisko dla ludzi oddzielone jest liną, aby nikomu nie przyszło do głowy podpływać pod sam wodospad. Ten kolos tworzony jest z barier osadów wapiennych, wysp i małych zatok. W wyznaczonym do kąpieli miejscu trzeba uważać, ponieważ na dnie ułożone są olbrzymie głazy, po których można przechodzić. Jednak gdy się nieopatrznie ześlizgniemy to wpadamy na baczność pod lustro wody. W niektórych miejscach jest głęboko. Przy kąpielisku znajduje się otwarta restauracja, w której można się posilić i uzupełnić płyny, np. chmielowe. Z tego miejsca przeważnie zaczyna się powrót do punktu startu, czyli tam gdzie wysiedliśmy z autobusu. Jeśli mamy jednak trochę czasu można udać się na krótki rejs statkiem, tym razem w dół rzeki. Kasa i przystań znajduje się za restauracją. Rejs w tą stronę rzeki Krka należy do bardzo spokojnych i raczej mniej ciekawych. Jeśli ktoś chce popłynąć to rzeczywiście należy się sprężyć ze spacerem i drugą połowę dnia spędzić na statku w górę rzeki wybierając jeden z trzech rejsów. Aby to zrobić należy wrócić się z powrotem do przystanku, na którym wysadzani są turyści przed ścieżką edukacyjną. Dokładnie tu w informacji turystycznej należy kupić bilet na wybrany rejs i dalej przejść w górę około 400m do przystani. Tutaj już nami pokierują opiekunowie Parku. Jeśli zdecydujecie się płynąć to zaraz po zjechaniu autobusem pod kasę należy zapytać się o ktorej odchodzą kursy i czy bilety lepiej kupić teraz, czy po powrocie. Rejsy odbywają się tylko gdy jest jakaś ustalona minimalna ilość osób. Sytuacja jest o tyle niewygodna, że rano przed wejściem do parku jeszcze nikt nie wiem ile będzie ludzi i czy rejs się odbędzie. Jeśli kupimy bilet rano z obawy, że przed wypłynięciem może już nie być miejsc (to jest możliwe), a w rezultacie minimalne kworum nie zbierze się to zwrotu za bilet nie ma. Dlatego trzeba wrócić pod kasę odpowiednio wcześnie, około 12.00 i wtedy kupić bilet jeśli organizatorzy potwierdzą, że rejs się odbędzie. Jeśli tak się już stanie i popłyniemy to zabawę zaczynamy od pierwszego punktu programu, w którym zwiedzamy wyspę Visovac, zaliczaną do najważniejszych wartości przyrodniczych i kulturowych Chorwacji. Znajduje się tu wybudowany w 1445 roku klasztor franciszkański pod wezwaniem Matki Boskiej Łaskawej oraz kościół Matki Boskiej Visovackiej. W klasztorze znajduje się ważny zbiór archeologiczny, zbiór historycznych szat liturgicznych oraz bogata biblioteka z dużą ilością rękopisów. Z wysepki statek płynie dalej do wodospadu Roski Slap. Jego nazwa wywodzi się od nazwy twierdzy Róg, która kiedyś znajdowała się na prawym brzegu Krki, na południowy wschód od wsi Rupe. Początek progu skalnego tworzony jest przez szereg małych kaskad, które nazywane są przez miejscowych Orlicami, czyli naszyjnikami. Za kaskadami kanion rozszerza się jak lejek, a rzeka spada do jeziora Visovackiego z wysokości 15 m. Do wodospadu Roski można dojechać również samochodem drogami z kierunku Drnisa, Knina i Skradina. Stamtąd jednak nie podpłyniemy pod wodospad tak jak podczas wycieczki statkiem, który dość blisko podpływa pod niego. Płynąc dalej docieramy do Monastyru Krka. Zlokalizowany jest on w zatoczce przyrzecznej 3,5 km od wsi Kistanje. Monastyr wzniesiony został na fundamentach starego klasztoru pustelników. Pierwsze wzmianki o nim pojawiły się w zapiskach z 1402 roku. W sąsiedztwie monastyru znajduje się cerkiew zbudowana w stylu bizantyjskim oraz otwarte dla zwiedzających starorzymskie katakumby. Na samym końcu rejsu turyści docierają do pozostałości po twierdzach Trosenij i Necven. Stąd statek wykonuje zwrot i wraca do punktu startu. Nie wykluczone, że przy kolejnej wizycie w Chorwacji odbędziemy ten rejs. Nie ma co ukrywać, tym razem po prostu trochę za późno wybraliśmy się do parku i brakło nam czasu, aby przed 13.00 wrócić do kasy biletowej na rejs. Oczywiście gdybyśmy się sprężali to może udałoby się zdążyć, ale przecież nie chodzi o to, aby przebiec przez wytyczony szlak z wywieszonym językiem, nie wykąpać się pod wodospadem i generalnie nie pokontemplować piękna tego miejsca. Tak więc, kiedy już byliśmy nasyceni widokami i kąpielą ruszyliśmy z powrotem do przystanku autobusowego. Droga powrotna jest trochę krótsza, jednak cięższa, ponieważ wiedzie na początku dość ostro schodami pod górę. Ale nie męczymy się, ponieważ co pewien czas zatrzymujemy się przy punktach widokowych, z których oglądamy kaskady Krka tym razem z drugiej strony. Dzień w Krka szybko się skończył, zresztą tak jak wszystkie dni w pięknych miejscach. Przyjeżdżając tu w lipcu i sierpniu przygotujcie się na tłumy zwiedzających i oczywiście najwyższe ceny biletów. Będąc w czerwcu już było jak dla nas tłoczno. Nie chcemy sobie wyobrażać co się dzieje w środku wakacji.
Tych wszystkich, których nuży czytanie zapraszamy na foto spacer po Krka. Tędy proszę.
[mapsmarker marker=”22″]
4 komentarze do „KRKA – raj wodospadów”
Wspaniałe miejsce! Piękne zdjęcia 🙂
Dzięki wielkie za odwiedziny i miłe słowa 🙂
Byłam niedaleko wodospadów 2 lata temu. Strasznie żałuje, ze tam nie dotarłam 🙁 no cóż, kolejnym razem 🙂
Oj tak, być w Chorwacji i nie być nad wodospadami to grzech. Jeśli nie byłaś też w Plitvickich Jeziorach to przy następnej okazji musisz zwiedzić chociaż jeden z tych parków.