BISKUPIA KOPA – najwyższy szczyt Gór Opawskich. Korona Gór Polski. Zdobyta: wrzesień 2020r.
BISKUPIA KOPA – najwyższy szczyt Gór Opawskich – PODSTAWOWE INFORMACJE.
Biskupia Kopa to najwyższy szczyt Gór Opawskich wznoszący się na wysokość 890 m n.p.m. Pomimo, że sam szczyt znajduje się już po czeskiej stronie to przyjmuje się go za najwyższe wzniesienie pasma Gór Opawskich po stronie polskiej.
BISKUPIA KOPA – najwyższy szczyt Gór Opawskich – WĘDRÓWKA.
Wędrówkę rozpoczęliśmy niebieskim szlakiem z parkingu przy Cichej Dolinie w Pokrzywnej. Plan był taki, żeby przejść niebieskim traktem przez Gwarkową Perć i dojść do żółtego szlaku, który doprowadzał nas do samego schroniska pod Biskupią Kopą. Tu krótki odpoczynek, śniadanko i podejście na szczyt. Jak zaplanowaliśmy tak zrobiliśmy. Szlak bardzo spokojny, można powiedzieć, że dość monotonny poza oczywiście Gwarkową Percią, gdzie trzeba użyć do przejścia oprócz nóg również rąk. Tak właśnie, mamy tu drabinkę i trochę skałek. To jednak malutkie urozmaicenie szlaku, który wiedzie w przeważającej większości przez las. Dopiero w wyższej partii na chwile otwiera się nam krajobraz na góry, który znów po chwili znika za drzewami. Z tego miejsca mamy już niedaleko do schroniska. Po dość żmudnej wędrówce w końcu dotarliśmy do Domu Górskiego pod Kopą. Pomimo epidemii wszystkie stoły na zewnątrz były zajęte. Nam jednak udało się złapać jeden i zająć w całości. Tak, tak, byliśmy tym razem z naszymi przyjaciółmi, więc cała ława była nasza. W schronisku czynny był bufet, do którego ustawiona była spora kolejka. Było nas więcej, więc można było równocześnie zajmować stolik i stać w kolejce po piwko, które okazało się strzałem w dziesiątkę.
Dlaczego? Otóż to piwko produkowane jest w małym browarze rzemieślniczym Wieżyca w Sobótce. Smaku nie zapomnę do dziś. To naprawdę bardzo smaczne piwko, w którym wyczuwa się samą naturę. Dość długo odstaliśmy w kolejce, ale warto było. Po posiłku, który wraz z piwkiem trwał dobrą godzinę ruszyliśmy na szczyt. Od schroniska na szczyt nie jest daleko, około 15…20 minut spacerkiem pod górkę. Tutaj, po oddaleniu się od schroniska pokazują nam się piękne krajobrazy na czeską stronę. Podczas podchodzenia rozwinęliśmy między sobą niezwykłą konwersację, przez którą nawet nie spostrzegliśmy się, a tu już sam szczyt. Znajduje się zabytkowa wieża widokowa, wybudowana jako jedna z pierwszych tego typu platform widokowych w górach. Wieża należy już do naszych czeskich sąsiadów. Wejście na nią kosztuje niewielkie pieniążki, więc warto wskoczyć na górę, bo widoki są naprawdę bardzo ładne. Podczas naszego pobytu na szczycie nawiedziła ogromna wycieczka naszego rodzimego PTTK. Nie ukrywamy, że rodził się pewien dyskomfort. Na szczycie pod wieżą nie ma zbyt dużo miejsca, a ludzie deptali sobie po nogach. Na dodatek wieżę w tym dniu zaatakowała plaga owadów, które uporczywie wbijały się we włosy. Chyba z tego powodu na szczycie wieży nie było prawie w ogóle ludzi. To zdecydowany plus, jednak latające owady bardzo przeszkadzały kontemplację krajobrazu. Tuż przy wieży znajduje się punkt geodezyjny, a przy nim mały kiosk z czeskimi specjałami i oczywiście piwkiem. My byliśmy już po posiłku, piwku itp, więc kiedy zdobyliśmy już wieżę ruszyliśmy w drogę powrotną. Infrastruktura szlaków pozwala wykonać tu rundkę okrężną nie zmuszając do powrotu tą samą drogą. Dlatego ze szczytu ruszyliśmy czerwonym szlakiem w kierunku Srebrnej Kopy. To bardzo dobre rozwiązanie, ponieważ szlak ten dostarcza wspaniałych doznań wywołanych krajobrazami. Z traktu widać Biskupią Kopę, schronisko, w którym degustowaliśmy dobre piwko, a po minięciu szczytu Srebrnej Kopy z charakterystyczną, malutką kamienną budowlą przez długi odcinek szlaku pięknie widać Opolszczyznę.
Ważne jest, aby nie zbaczać z czerwonego szlaku, który w pewnym miejscu łączy się z żółtym. Czerwony trakt wprowadza nas jeszcze trochę pod górkę, właśnie na wspomnianą Srebrną Kopę, z której pięknie widać. Stąd mamy przed sobą spory kawałek bezpośrednio do naszego parkingu. Idziemy już cały czas w dół podziwiając krajobraz. Od tej strony jest naprawdę na co popatrzeć. W pewnym momencie krajobrazy się kończą i wchodzimy w zalesione tereny i docieramy do rozwidlania szlaków – Zamkowa Góra. Tutaj przeskakujemy na szlak żółty, który gdzieś tam równolegle w oddali towarzyszył nam przy schodzeniu czerwonym. Schodząc teraz żółtym szlakiem musimy bacznie obserwować, aby nie minąć rozwidlenia.
W pewnym momencie na łuku szlaku żółtego dochodzimy do drogi leśnej sprowadzającej do niebieskiego szlaku prowadzącego do naszego parkingi i dalej do Pokrzywnej. Tutaj dobrze jest użyć smartfona z lokalizacją, aby dobrze skręcić w lewo. Kiedy już to zrobimy po kilkunastu metrach dochodzimy do starej skoczni narciarskiej, którą mijaliśmy na początku spaceru, kiedy skręcaliśmy do Gwarkowej Perci. Skocznia jest totalnie zarośnięta, więc gdyby nie tablica informacyjna na dole, nikt by o niej wiedział.
Na górze, gdzie właśnie znaleźliśmy się takiej tablicy już nie ma, a wiemy, że ludzie schodzą tą skocznią w dół skracając sobie dojście do parkingu. Tak też my chcieliśmy zrobić. Ścieżkę w dół bardzo ciężko zlokalizować, więc użycie smartfona z otworzoną mapą online znów staje się konieczne. Technologia ta staje się tu bardzo pomocna. Dzięki niej udaje się zlokalizować wąską zarośniętą ścieżkę, którą powoli i bardzo ostrożnie schodzimy w dół. Trzeba uważać, jest bardzo stromo, szczególnie w dolnej części skoczni. Dobrze jest mieć założone tutaj długie spodnie, które w tak gęsto zarośniętym wszelką roślinnością terenie poprawiają komfort marszu. Zejście taką przecinką trwa około 10 minut, może trochę krócej. Kiedy już znajdziemy się na dole to pozostaje nam już krótki spacer do samochodu traktem, który pokonywaliśmy na początku. I tak nasza wycieczka na Biskupią Kopę dobiegła końca.
BISKUPIA KOPA – najwyższy szczyt Gór Opawskich – PODSUMOWANIE
Czas przejścia – cała wędrówka to ok 5,5 godziny z małym 7 letnim „wojownikiem”
Dystans w obie strony: ok 12 km
Stopień trudności: łatwy z łagodnymi, ale dłuższymi podejściami.
Coś więcej znajdziecie TUTAJ.