X

RYSIANKA – zimowa wędrówka

Rysianka i Hala Liposka to świetny pomysł na jednodniowy wypad w góry nie tylko latem, wiosną, czy jesienią, ale również zimą.

No i w końcu zaświeciło. Ostatni raz taka pogoda odwiedziła góry chyba w Święto Trzech Króli. W takiej sytuacji nie sposób usiedzieć w domu, dlatego podobnie jak zapewne większość z Was ruszyliśmy na szlak. A gdzie? Postanowiliśmy wskoczyć na Rysiankę. Nigdy tam nie byliśmy zimą, więc nie było się nad czym zastanawiać. W Złatnej, skąd startowaliśmy było tyle ludzi, że nie było można już zaparkować, więc byliśmy zmuszeni zostawić auto prawie 2km przed wejściem na szlak. Ta rozgrzewka ulicą wydłużyła nam dystans do prawie 15 km.

Pomimo tegoż dystansu wykonanego po długim okresie zastania, co trochę odczuliśmy wycieczka udała się w 100 procentach. Na szlaku oprócz piechurów można było spotkać skitourowców oraz ludzi zjeżdżających na “jabłkach”, skutecznie wyślizgujących trakt dla pieszych. Jak normalnie jesteśmy za różnego typu nowymi formami rekreacji tak zjeżdżanie na tzw. “dupolotach” jest trochę nie na miejscu mówiąc wręcz dosłownie, bo rozchodzi się o szlak dla pieszych. Po zjeździe trzech, czterech takich “jabłek” szlak staje się gładki i bardzo śliski.

Turyści idący bez raków śladem zjazdu tego czegoś są zdecydowanie bardziej narażeni na wywinięcie orła niż idąc po wydeptanej ścieżce. Nie wspomnimy już o tym, że czasami człowiek nie jest w stanie opanować takiego zjazdu i skutecznie podcina wszystkich przed sobą. Coś takiego właśnie widzieliśmy. Dobrze, że nie skończyło się złamaniem nogi u jednego pieszego. Ech, szkoda gadać.

Pomimo tej pomykającej na “jabłkach” ludzkiej głupoty na szlaku było bardzo przyjemnie. Na Hali Lipowskiej i na samej Rysiance widoki jak zwykle wspaniałe. Już czekamy na kolejny tak pogodny weekend. Niżej na mapce pokazujemy szalk ze Złatnej, którym wdrapywaliśmy się na Halę Lipowską, a potem już prosto na Rysiankę.


 

Grzegorz - TU i TAM:
Powiązane relacje
Leave a Comment