ŚLĘŻA – najwyższy szczyt Masywu Ślęży; wyprawa sierpień 2021r
ŚLĘŻA – najwyższy szczyt Masywu Ślęży; INFORMACJE
Góra Ślęża (dawniej także nazywana Sobótką, niem. Zobtenberg – Góra Sobótka) – jest najwyższym szczytem Masywu Ślęży i wznosi się na wysokość 718m n.p.m. Góra Ślęża położona jest 30 km od Wrocławia i jest najwyższym punktem Przedgórza Sudeckiego. Należy do Korony Gór Polski, Korony Sudetów i Korony Sudetów Polskich. Na szczyt prowadzi sporo szlaków.
– czerwony z Sobótki – 5,2 km, 2:08 h,
– czerwony z Sulistrowic – 3,6 km, 1:44 h,
– żółty z Sobótki – 5,4 km, 2:16 h,
– żółty z Przełęczy Tąpadła – 3,1 km, 1:24 h,
– niebieski z Sobótki – 4,1 km, 2:00 h,
– niebieski z Przełęczy Tąpadła – 4,7 km, 1:51 h
Z uwagi na łatwość zdobycia szczytu jest on masowo odwiedzanym miejscem przez turystów i całe rodziny z dziećmi. Z szczycie znajduje się spora polana, na której można zrobić sobie mały piknik. Ponadto znajduje się tam kilka, jeśli można to tak powiedzieć atrakcji turystycznych.
- kościół pod wezwaniem Nawiedzenia NMP z 1852 roku. Balkon wokół wieży kościoła to doskonały punkt widokowy. Wstęp płatny, ale do kościoła już trzeba uiścić 5zł.
- schronisko im. Romana Zmorskiego zbudowane w 1908 roku (obecnie Dom Turysty). Obiekt nie udziela noclegów i nie prowadzi pełnej gastronomii,
- RTCN Ślęża – Radiowo Telewizyjne Centrum Nadawcze Ślęża, wybudowane w 1958 roku z masztem anteny nadawczej z 1972 roku o wysokości 136 metrów,
- krzyż milenijny z granitu postawiony w 2000 roku,
- dwunastometrowa żelbetonowa wieża, składa się z trzech kondygnacji, wzniesiona krótko przed II wojną światową dla celów kartografii. Dziś stojąca na krańcu szczytowym Skał Zbójnickich służy jako punkt widokowy. Wstęp bezpłatny,
- granitowa rzeźba kultowa “niedźwiedź”,
- fragmenty XIII-wiecznych murów zamkowych pomiędzy kościołem a grupą gabrowych Skał Zamkowych.
To tyle jeśli chodzi o szczegółowe informacje o naszej „zdobyczy” haha.
ŚLĘŻA – najwyższy szczyt Masywu Ślęży; WĘDRÓWKA
Naszą trasę zaplanowaliśmy od wsi Tąpadła. Z dużego parkingu, gdzie wszyscy przyjeżdżający tu turyści zostawiają samochody odchodzi 5 szlaków. Dwa czarne, zielony, żółty i niebieski, z których dokładnie dwa tj. żółty i niebieski wprowadzają na szczyt Ślęży. Sami wybraliśmy przy podejściu szlak niebieski, a przy zejściu żółty. Na szlak niebieski weszliśmy jednak dopiero na rozdrożu pod wiatą i tablicą informacyjną gdzie prowadzi ścieżka dydaktyczna. Łączy się ona później ze szlakiem niebieskim. Szlak żółty jest traktem wręcz spacerowym, którym można nawet poprowadzić wózek z dzieckiem. Szlak niebieski jest już o wiele ciekawszy, ponieważ posiada nie tylko stromsze odcinki do pokonania, ale również wymaga w niektórych miejscach użycia do przejścia nie tylko nóg, ale również rąk.
Oczywiście nie można tu mówić o jakiejś większej trudności, z którą nie poradziłby sobie przeciętny turysta, jednak ścieżka w pewnych miejscach wymaga pewnej uwagi ze względu na skalne, wąskie odcinki. Szlak niebieski w pierwszej fazie prowadzi łagodnie. Mówimy oczywiście o tej części wiodącej od połączenia ze ścieżką dydaktyczną. Wcześniej nie szliśmy, więc się nie wypowiadamy. W pewnym momencie szlak skręca ostro w prawo na wąską ścieżkę prowadzącą ostro do góry. Od tego momentu zaczyna się nasza mała wspinaczka, którą kończymy pod samą wieżą widokową. To właśnie tu znajduje się nasz cel oznaczony trochę byle jak przypiętą tabliczką z nazwą szczytu. Pod tabliczką oczywiście mały tłok ludzi chcących zrobić sobie zdjęcie, dlatego więc ustawiliśmy się grzecznie w kolejce.
Potem wyjście na wieżę. Niestety wejście na nią nie należy do wygodnych. Wspinamy się stromymi, wąskimi schodami. W zasadzie to drabina, bo bez użycia rąk nie wejdziemy do góry. W poszczególnych kondygnacjach znajdują się bardzo małe wloty wejściowe, przez które ciężko się jest przecisnąć. Z plecakiem praktycznie nie ma szans. Trzeba plecak odwrócić lub samemu się przekręcić trochę bokiem, aby przecisnąć się z plecakiem przez prostokątny wlot kondygnacji. Im wyżej tym powierzchnie pięter są mniejsze. Jest ciasno. Jeśli jest więcej ludzi to niestety trzeba czekać aż część z nich zejdzie z góry.
Małe powierzchnie kondygnacji, a szczególnie ta najwyższa może rodzić dyskomfort dla osób z lękiem wysokości. Sama wieża nie jest wysoka, ale z góry roztacza się piękny widok bogaty w ogromną przestrzeń, która może okazać się mało komfortowa dla lękowysokościowców. Po zejściu z wieży przeszliśmy pod kościół, który widzieliśmy z jej szczytu. Tu ujrzeliśmy ogromną polanę zasłaną piknikującymi turystami i rodzinami z dziećmi. Z jednej strony polany znajduje się Dom Turysty, a z drugiej wspomniany kościół pod wezwaniem Nawiedzenia NMP. Owy Dom Turysty trudno nazwać domem turysty, ponieważ nie ma tam wstępu dla turystów. Nie ma też udostępnionej wewnątrz restauracji, bufetu, baru – jak zwał, tak zwał. Jest małe okienko w ścianie zewnętrznej, w którym turyści mogą kupować sobie posiłki i napoje. Konsumpcja na zewnątrz. Być może to tylko tymczasowo ze względu na pandemię. Niestety nie byliśmy tu wcześniej, więc nie wiemy jak jest tak naprawdę. Najgorzej jest z toaletami. To już wykracza poza ramy przyzwoitości. Za budynkiem znajdują się zewnętrze latryny.
Trudno to nazwać toaletami, to po prostu sodoma i gomora. Zarządzający Domem Turysty sprzedając posiłki i piwo powinni otrzymać jakąś karę za nieutrzymanie pomieszczeń sanitarnych w należytym stanie. Jak dla nas to rażące zaniedbanie. Widzieliśmy osoby, które próbując wejść do wewnątrz jednej z toalety nie dawały rady i rezygnowały z jej skorzystania. Oj dawno nie widzieliśmy takiego dziadostwa. No ale dobrze, koniec narzekania. Samo miejsce na szczycie Ślęży jest bardzo ładne. Nad polaną z piknikującymi rodzinami wznosi się kościół, który nadaje miejscu klimatu. Sami spędziliśmy na górze około 30 minut konsumując przygotowany jeszcze w domu prowiant. Kiedy przyszedł czas na powrót trochę żałowaliśmy, że ma tu możliwości powrotu do naszego parkingu z Domu Turysty w Sobótce, do której chcieliśmy zejść. Tu powinny jeździć jakieś busy.
Taki system wahadłowego transportu z Sobótki do wsi Tąpadła i w drugą stronę umożliwiłby przejście przez Ślężę z jednej strony na drugą bez stresu, że nie dotrze się do zaparkowanego samochodu. Bez takiego transportu trzeba było wracać tą samą drogą. No może po części tą samą, ponieważ jak pisaliśmy wychodziliśmy na szczyt żółtym i potem niebieskim szlakiem. Schodziliśmy już tylko żółtym baaardzo spacerowym szlakiem. Na samym dole przed parkingiem znajduje się po prawej stronie mały bufet, w którym miła i rozmowna gospodyni oferuje własne, smaczne wypieki. Polecamy razem z kawką. Nasza wędrówka na Ślężę zakończyła się właśnie w tym miejscu. Pozostało nam już tylko przejść na drugą stronę drogi gdzie parkowaliśmy oczywiście odpłatnie naszego bolida i ruszyć do domu. Na parkingu pomimo, że płatny stała toytoyka niestety zamknięta. Taka to tu jest infrastruktura sanitarna. Jak się tu przyjeżdża to niestety nie ma nigdzie możliwości skorzystania normalnie z toalety. Na górze śmierdzące dziadostwo, z którego część osób rezygnuje, na dole nic nie ma. No jest, ok, u Pani we wspomnianym bufecie. Ale to dla klientów bufetu.
ŚLĘŻA – najwyższy szczyt Masywu Ślęży; PODSUMOWANIE
- Przejście żółtym szlakiem jest mało forsujące, a trakt nie wymaga użycia cięższych butów górskich. Jednak jeśli skręcimy na niebieski to lepiej wyposażyć się w obuwie z antypoślizgową, twardą podeszwą. Pomimo ostrzejszego podejścia szlak nie wymaga jakiejś specjalnej kondycji. Należy tylko uważać w kilku miejscach, aby nie ujechać w dół. Czas naszego przejścia pokazuje poniższa mapka.
- Planując wycieczkę na Ślęże z wioski Tąpadły należy wziąć pod uwagę problem z brakiem toalet.
- Ślęża to nie wysoka góra, więc nie występuje tu ryzyka drastycznego obniżenia temperatury w stosunku do tej panującej na dole. Jednak na wieży widokowej warto mieć na wszelki wypadek coś od wiatru.