BIAŁOGÓRA – ciekawe miejsca na rower; wyprawa: czerwiec 2020
FOTORELACJA - galeria zdjęć z tej wyprawy
BIAŁOGÓRA – ciekawe miejsca na rower; DLACZEGO TU…?
Wyjazd do Białogóry to prawdziwy spontan wywołany niczym innym jak tylko koronawirusem. Mieliśmy już ułożony wyjazd do Szwajcarii, niestety z powodu COVID-a musieliśmy zweryfikować plany. Padło na polskie wybrzeże, a dokładnie na Białogórę, która w opiniach wielu znajomych uchodzi za wspaniałą miejscówkę na turystykę rowerową. Właśnie o takim wypoczynku myśleliśmy i dlatego już w Boże Ciało zapakowaliśmy nasze „wielbłądy” na samochód i pognaliśmy do taj małej, niezatłoczonej miejscowości na polskim wybrzeżu.
BIAŁOGÓRA – ciekawe miejsca na rower; WRAŻENIA
Zgodnie z tym co mówili nam znajomi Białogóra to świetna baza wypadowa na wycieczki rowerowe. Ścieżki prowadzące przez las, wzdłuż wydm i polami to świetne i dobrze oznaczone szlaki rowerowe. Obawialiśmy się, że trasy będą zapiaszczone jak to przy wydmach, ale nic z tych rzeczy. Ścieżki są świetnie przygotowane, twarde i szerokie. Wszystko opiera się tu o jeden nadmorski szlak rowerowy, którym można się przemieszczać do pobliskich miejscowości. Długości wycieczek każdy może sobie ustalać wg swoich predyspozycji i w każdej chwili można zjechać na wspaniałą, szeroką plażę. No dobrze, to wsiadajmy na rower i jazda nad morze.
BIAŁOGÓRA – ciekawe miejsca na rower; WYPRAWA
Białogóra zlokalizowana jest między takimi większymi kurortami nadmorskimi jak Jastrzębia Góra, do której mamy 25 km i Łebą, od której dzieli nas około 30 km. Graniczy z mniejszymi miejscowościami jak Dębki na wschód i Lubiatowo na zachód. To małe miasteczko nie jest jeszcze mocno rozwinięte turystycznie dlatego nie ma tu tłumów. To nam bardzo pasowało. Od razu musimy przestrzec leniwych plażowiczów, że plażę z centralną częścią miasteczka dzieli około 1,5 kilometrowy deptak. Marsz z plażowymi klamorami może trochę męczyć i zniechęcać. Z tego powodu większość przyjeżdżających tu turystów wyposażonych jest w rowery, które pozostawia się przypięte do drzew przed wejściem na plażę. Można powiedzieć, że rowerowe wyposażenie w Białogórze to podstawa. Najlepsze jest to, że przez Białogórę biegnie Nadmorski Rowerowy Szlak Hanzeatycki R10 wchodzący w skład Międzynarodowego Okrężnego Szlaku Rowerowego EURO-VELO 10. Ten rowerowy trakt to świetnie przygotowany szlak rowerowy biegnący lasami wzdłuż wydm, łąkami i miasteczkami. Na początku obawialiśmy się, że będzie tu sporo piachu i trzeba będzie przeprowadzać rowery, ale nic z tych rzeczy. Ścieżka jest szeroka i dobrze utwardzona i to praktycznie na całej swojej długości, a przynajmniej między Karwią, a latarnią Stilo, bo te właśnie tereny przemierzaliśmy rowerami. Stacjonując w Białogórze mamy zapewnioną całkiem dobrą bazę gastronomiczną w niewygórowanych cenach. Oczywiście w dodatkowe produkty zaopatrujemy się w największym tu sklepie Lewiatan i kilku innych mniejszych sklepikach. Nie ma ich dużo, ale jest wystarczająco. Jeśli zdecydujemy się spędzić dzień na plaży to z pewnością nie będziemy narzekać na tłumy. Tutaj nie dość, że nie ma dużo ludzi to na dodatek plaże są tak duże i piękne, że odległość między parawanami wyniesie nawet kilkadziesiąt metrów. Dla nas to raj. No ale dobrze, nie przyjechaliśmy tu plażować tylko trochę pokręcić na rowerach. Pierwszą wycieczkę jaką udało nam się odbyć to trasa wzdłuż wybrzeża do Karwi. Były zamysły, aby dojechać do Jastrzębiej Góry, ale wstrzymaliśmy się, ponieważ to był nasz drugi trekking rowerowy w tym sezonie. A właściwie pierwszy, bo ten rozpoczynający sezon trudno w ogóle sklasyfikować jako chociaż krótka wycieczka haha. Z tego waśnie powodu zdecydowaliśmy się oficjalnie otworzyć nasz sezon rowerowy wycieczką do Karwi oddalonej od Białogóry o niepełne 20 km. Wystartowaliśmy z Białogóry z kwatery przy ulicy Słonecznej na wschód. Na początku szlaku mijamy stadninę koni, w której można sobie wykupić jazdę konno. Dalej szlak rowerowy prowadzi nas przez przywydmowy las, od którego co jakiś czas mijamy boczne ścieżki prowadzące bezpośrednio na plażę. Trasa przez las jest naprawdę fajnie przygotowana. Nie ma piachu, a ścieżka jest szeroka. Po około 7 km dojeżdżamy do rzeki Piaśnica, która wpada do morza. Znajduje się tu spływ kajakowy, który bierze początek przy parkingu na drodze 213 przy Jeziorze Żarnowieckim. Tak na marginesie powiemy, że w ramach odpoczynku od roweru warto przepłynąć Piaśnicą do morza. Spływ trwa trochę ponad 2 godziny i dostarcza sporo frajdy i jednocześnie bardzo odpręża. Przy ujściu Piaśnicy do Bałtyku mamy kolejne wejście na plażę. Warto się tu zatrzymać i zobaczyć połączenie wody słodkiej i słonej. Na dodatek plaża tutaj osiąga rozmiary plaż na Fuerteventurze. Wspaniała, ogromna plaża z niemal białym piaskiem spodoba się każdemu. Wypoczywają tu turyści z Dębek, miasteczka zbyt małego turystycznie, aby zatłoczyć tą ogromną plażę. Z tego powodu wchodząc na tę część wybrzeża będziemy zdziwieni jak dużo tu miejsca. Oczywiście większość plażowiczów rozkłada się przy płytkiej rzece, do której bezstresowo można „powrzucać” dzieci, które z kolei czują się tu jak w siódmym niebie. Na plaży spędziliśmy jakiś kwadrans i ruszyliśmy dalej. Przejeżdżając przez Dębki trzeba było odstawić niezły slalom między spacerującymi turystami. Był to akurat długi weekend Bożego Ciała, więc natłok turystów w centralnej części miasteczka był szczególnie duży. Z tego powodu postanowiliśmy trochę objechać odpustowo-knajpkowe centrum, by wjechać później na tą samą drogę, ale już w miejscu, gdzie ludzi było mniej. Szybko dojechaliśmy do końca miasteczka i wjechaliśmy znów w leśny trakt rowerowy. Tu podobnie jak przed Dębkami, szeroka droga i co pewien czas ponumerowane odnogi na plaże. Nie pamiętamy dokładnie ile jechaliśmy, ale bez większego problemu znaleźliśmy się w Karwi. Tutaj postawiliśmy sobie pytanie, czy jedziemy dalej do Jastrzębiej G. czy idziemy na obiad. Cóż, byliśmy z Elą oboje głodni, więc wygrała opcja nr 2. Zatrzymaliśmy się w jednej ze starszych restauracji, którą pamiętamy jeszcze z młodych lat. Skonsumowaliśmy mały obiadek i ruszyliśmy w drogę powrotną, jednak nieco innym traktem. Jak widać na mapce dojechaliśmy do głównej drogi wcześniej przedzierając się dość trawiastą, mało komfortową ścieżką. Dopiero po wyjeździe na asfalt poczuliśmy ulgę. Tu z kolei droga prosta i trochę nudna. Na skrzyżowaniu przy jej końcu skręciliśmy z powrotem w kierunku plaży i wpadliśmy na wcześniej pokonywany szlak do Karwi. Dalej to już tylko droga powrotna do Białogóry. Na poniższej mapce pokazujemy nagrany ślad naszej wycieczki.
Wycieczką na Hel zakończymy naszą relację przedstawiającą propozycje rowerowego wypoczynku z pobytu w Białogórze oraz jednodniowy epizod pieszy. Ale tak na sam koniec mamy mały bonus. Czy słyszeliście o Stolemach Kaszubskich? Jeśli nie, to warto zrobić sobie małą wycieczką samochodową zajmującą pół dnia szlakiem tych właśnie mościan, przy okazji odwiedzając wieżę widokową Oko Kaszub. Pytacie kto to te Stolemy. Oto krótka historia.
Zanim Kaszubami całkowicie zawładnął człowiek, panami tej krainy były Stolëmy. Kształtem przypominały ludzi, ale wzrostem przewyższały ich kilkakrotnie. Posiadały też ogromną siłę, drzewa wyrywały niczym źdźbła trawy, a wielkimi głazami ciskały jak ziarnkami grochu. Któregoś dnia Stolëmy leżąc nad brzegiem jeziora rozmawiały o tym i o owym, aż ich rozmowa zeszła na temat ludzi.
– Jest ich coraz więcej – rzekł starszy.
– Wycinają lasy i zakładają pola – dodał młodszy.
– Wyławiają ryby z jezior, zabierają orzechy z lasów.
– Budują nowe wioski i rozbudowują stare.
– Oj! niedobrze z nami!
– Niedobrze!
Uradzili, że trzeba ludzi zniszczyć, jednak żeby zebrać siły postanowili uciąć sobie krótką drzemkę. Całą tę rozmowę słyszał rybak.. Cichutko wszedł na sosnę i szyszką rzucił w nos starszego Stolëma.
– Ty! bez głupich żartów, dobra
– No co ty, nic przecież nie zrobiłem? – tłumaczył się młody.
– Spróbuj jeszcze raz, a zobaczysz…!
Kiedy znowu usnęli, rybak rzucił szyszką w nos drugiego Stolëma, ale ten szybko dał się udobruchać. Po chwili rybak znowu rzucił w starszego, a później jeszcze raz w młodego i rzucał tak długo, aż doszło między nimi do ostrej bójki. Nie była to zwykła walka. Starszy nie chciał pozwolić, by pokonał go jakiś młokos. Młody miał już dosyć ustępowania starszemu i uznał, że czas mu pokazać, kto jest silniejszy. Obydwaj zaczęli wyrywać drzewa i walczyć nimi jak maczugami. Spod kaszubskich piachów wydobywali kawałki skał i rzucali w siebie ze złością. Rzadko jednak trafiali, więc kamienie, mijając olbrzymów, leciały dalej. Do dziś można je znaleźć w najróżniejszych zakątkach Kaszub. Niektóre leżą tak jak spadły: przy drogach, nad brzegami jezior i wśród pól.
W końcu jednak olbrzymom zabrakło sił. Legli obok siebie i starszy odezwał się:
– Przyznaj się, dlaczego we mnie rzucałeś szyszkami?
– Przyrzekam ci bracie, że to nie ja – jęknął młodszy.
– Ja też w ciebie nie rzucałem – wysapał starszy – To znaczy, że zrobił to ktoś inny.
– To musiał być jakiś człowiek! – wykrzyknęli jednocześnie.
Ale nie byli już w stanie czegokolwiek zrobić. Nim zasnęli na wieki, stary jeszcze dodał: „Widać, ten mały stwór jest od nas o wiele mądrzejszy. Jeśli wszyscy ludzie są tacy, to prędzej czy później ziemia będzie należała do nich.” Po tych wydarzeniach inne Stolëmy długo jeszcze żyły z ludźmi w zgodzie. Niemniej słowa starego olbrzyma w końcu się spełniły. Dziś pozostały po nich jedynie kamienie i pozostaną pewnie jeszcze bardzo długo. Może dłużej niż ludzie… A ostatni Stolëm został zaklęty w olbrzymiej rzeźbie stojącej dumnie przy ośrodku, który został nazwany na ich cześć „U Stolëma”.
Wycieczka ta pewnie zainteresuje dzieciaki. Jednak na nas dorosłych również wywoła bardzo miłe wrażenia, ponieważ rzeźby Stolemów jak dla nas są imponujące.
2 komentarze do „BIAŁOGÓRA – ciekawe miejsca na rower”
Ciekawa relacja. Może to nie jest Szwajcaria ;), ale miejsca na wypoczynek idealne.
Kiedyś byłam w rejonach pokazanych w tym wpisie. Pamiętam zamek w Krokowej, ale chyba wtedy nie było tam Urzędu Stanu Cywilnego, hmm. Stolemów Kaszubskich – nie słyszałam o nich. Też ich chyba wtedy nie było, ale dobrze, że coś się dzieje, że zapewnia się atrakcje dzieciom w każdym wieku.
Pozdrawiam 🙂
To fakt, Białogóra to z pewnością fajne miejsce na wypoczynek, ale rowerowy. To mała cicha mieścina bez większych atrakcji turystycznych. Jednak dla nas to raj :-).