DOLOMITY – Płaskowyż Altopiano delle Pale; wyprawa: czerwiec 2023
Relive 'Altopiano’
DOLOMITY – Płaskowyż Altopiano delle Pale. CO TO ZA MIEJSCE?
Altopiano delle Pale di San Martino to płaskowyż w Dolomitach, który uchodzi za klejnot Parku Przyrody Paneveggio – Pale di San Martino. Rozciąga się na powierzchni ponad 50 km², a jego wysokość wynosi średnio 2.700m n.p.m. Mówimy średnio ponieważ w różnych miejscach swojej powierzchni płaskowyż osiąga różne wysokości począwszy od tej najniższej 2.500m n.p.m. Stąd też znajdują się tutaj nie tylko równe płaskie powierzchnie, ale przede wszystkim nieziemsko pofałdowany teren. Są tu doliny, wzgórza i jeziora. Krajobraz jest dziki i czasem ponury, a skały wygładzone przez lodowiec, bo płaskowyż był jego dnem. Lodowiec spłynął w doliny, ale jego część się zachowała na północnych zboczach Cima Fradusta – najwyższego szczytu Grupy Pale wznoszącego się na wysokość 2.939m n.p.m. Na ten szczyt można wejść umiarkowanie trudnym traktem. Płaskowyż pokryty jest dużą ilością szlaków turystycznych, którymi możemy odbywać wspaniałe trekkingi i podziwiać iście księżycowe krajobrazy. Najwyższym szczytem Pale di San Martino jest Cima di Vezzana, który sięga 3.192 m n.p.m. Płaskowyż otaczają przepiękne łańcuchy gór. Jest tu widocznych kilka trzytysięczników, a na niektóre z nich są wejścia turystyczne. Są tu również Via Ferraty. Znajdziemy też lodowiec Travilongo, jeden z nielicznych zachowanych w grupie Pali. Szlakiem 716 można podejść pod wspaniały Cimon della Pala. To już trzytysięcznik wychodzący poza granice płaskowyżu. Na płaskowyż dostajemy się dwustopniową kolejką linową, gdzie od górnej jej stacji wybieramy szlaki i kierunek wędrówki.
DOLOMITY – Płaskowyż Altopiano delle Pale. WRAŻENIA.
Oj wrażenia są niesamowite. Iście surowy klimat i nieco księżycowy krajobraz wprawiają w zachwyt. Aż żałujemy, że przyjechaliśmy tu w czerwcu, kiedy szlaki były jeszcze mocno zasypane śniegiem i niestety nie można było odbyć dłuższego trekkingu. Ciężko tu napisać, co powoduje w człowieku zachwyt tym miejscem. Można pisać jak wyżej, że wspaniałe szczyty otaczające płaskowyż, nieziemski krajobraz itp. ale to nie odda tego, co się tu czuje. Miejsce to nie należy do sztampowych w Dolomitach, ale z pewnością trzeba tu przyjechać i poczuć ten klimat.
DOLOMITY – Płaskowyż Altopiano delle Pale. WĘDRÓWKA
Z uwagi na fakt, że do San Martinio di Castrozza gdzie znajduje się kolejka na płaskowyż mieliśmy spory kawałek od kwatery dotarliśmy na miejsce nie tak wcześnie jak należałoby. Mimo to parking pod kolejką był prawie pusty. Na dodatek dla turystów korzystających z kolejki parking jest gratisowy – to plus. Do kasy również nie było kolejki, więc dość sprawnie wyjechaliśmy do góry. Pomimo to było już trochę późno, aby odbyć dłuższą wycieczkę, na dodatek po śniegu. Kolejka na Altopiano składa się z dwóch etapów. Najpierw dłuższy gondolą, później krótszy koleją wysokogórską z dużym wagonem.
Zaraz po wyjeździe na samą górę skręciliśmy w prawo na znajdujący się tu mały taras widokowy przepuszczając przy okazji grupkę ludzi, którzy rwali już na szlak żeby zdobyć znajdujący się tuż przy kolejce szczyt Cime della Rosetta wznoszący się na wysokość 2.743m. Po kwadransie ruszyliśmy i my w jego kierunku. Szlak bardzo łatwy, nie wymagający specjalnej kondycji, tym bardziej, że podejście jest dość krótkie. Sam szczyt jest dość charakterystyczny, ponieważ uformowany jest z dużej płaskiej skały nachylonej w kierunku szlaku pod sporym kątem, co uniemożliwia wejście na niego podczas lub po deszczu.
Można wtedy łatwo zjechać w dół. Na szczycie znajduje się krzyż, przy którym każdy kto tu podejdzie robi sobie zdjęcie. Po zdobyciu szczytu mieliśmy w planie wykonać bardzo fajną pętelkę, którą pokazujemy na poniższej mapce.
Nawet ruszyliśmy na szlak spod schroniska Pedrotti, ale kiedy doszliśmy do śniegu, w którym odczuwalnie zapadaliśmy się postanowiliśmy zawrócić. Śnieg przykrywał również oznakowanie szlaków na skałach, więc moglibyśmy zupełnie zboczyć ze szlaku, co mogłoby się źle skończyć. Ponadto takie zaśnieżenie mocno spowolniłoby wędrówką, przez co moglibyśmy nie zdążyć na ostatni kurs kolejki. I tak nasz plan musiał ulec korekcie, w której wymiernie wydłużyliśmy pobyt przy kawie, piwku i smacznym lunchu w schronisku na tarasie. Tak naprawdę nie żałowaliśmy, bowiem sam pobyt przy schronisku oddawał już niesamowity klimat płaskowyżu.
Aby zmienić krajobraz trzeba tu przejść spory odcinek, a na to niestety nie pozwalały warunki, które utrudniają trekking przeważnie, jak udało nam się nie dawno wyczytać do połowy lipca. Tak więc jeśli planujecie wędrówkę po Altopiano to tylko w drugiej połowie wakacji. Wcześniej śnieg krzyżuje plany. Zawsze jednak można wyjechać i wyjść na Rosettę i obejść schronisko dowolnie wybranymi szlakami do momentu, aż śnieg uniemożliwi dalszy spacerek. To wystarczy, aby „posmakować” tego trochę innego świata.
Na Altopiano należy wyposażyć się oczywiście w dobre obuwie, cieplejsze nakrycie, bo to już prawie 3.000m, więc zbyt ciepło nie jest no i termos z herbatą i prowiantem, jeśli rzeczywiście planuje się dłuższy trekking. Będąc tak przygotowani można „pobiegać” po Altopiano i oddać się jego pięknu.
Z uwagi na małą ilość zdjęć z tej wędrówki nie wstawiamy do relacji albumu.