SARDYNIA najładniejsze plaże

Cala Mariolu Beach
4.5
(4)

SARDYNIA najładniejsze plaże; wyprawa – czerwiec 2018

SARDYNIA najładniejsze plaże – DLACZEGO TU…?

Cala Luna


Na początku musimy zaznaczyć, że wahaliśmy się z decyzją, czy na Sardynię, czy na Korsykę. Wygrała Sardynia chyba tylko z uwagi na korzystną cenę jaką uzyskaliśmy w biurze rezerwując pobyt jeszcze w grudniu 2017 r. Poza tym wiele słyszeliśmy o pięknych plażach tej włoskiej wyspy. Poza plażami wyspa posiada jeszcze inne atrakcje turystyczne ze świata natury, które akurat nas najbardziej pociągają. W tej jednak relacji skupimy się na urokliwych plażach Sardynii, a konkretnie jej północnej części.

SARDYNIA najładniejsze plaże – WRAŻENIA

Cala Goloritze


Cóż można innego powiedzieć o plażach Sardynii jak tylko to, że są zniewalające. Oczywiście te najpiękniejsze są najtrudniej dostępne. Do niektórych można dotrzeć tylko drogą wodną. Taką właśnie jest plaża Cala Mariolu, która zrobiła na nas największe wrażenie. Wszechobecny turkus wody mieniący się z lazurem po prostu powala na kolana. Woda kryształ. Piasek lub bielutki żwirek na plaży w połączeniu z wyrastającymi z ziemi skałami rodzi niesamowite wrażenia. Na Cala Lunie na dodatek mamy groty, z których wychodzi się wprost na plażę. Ech, coś pięknego. Przejdźmy może już do szczegółów, które przedstawiamy w formie zestawienia wszystkich plaż jakie udało nam się odwiedzić.

SARDYNIA najładniejsze plaże – ZWIEDZANIE

La Pelosa, SardyniaObjazdówkę zaczynamy od wspaniałej, dużej plaży LA PELOSA. To coś więcej niż plaża, to po prostu piękna laguna. Kryształowa woda mieniąca się różnymi odcieniami lazuru nie pozwoli oderwać od siebie wzroku. Na horyzoncie widoczne jest wybrzeże przeciwległej wysepki Isola Piana. Wybrzeże La Pelosy to niekończąca się płycizna, w której każdy bezstresowo może rozkoszować się turkusową wodą. La Pelosa znajduje się na najdalej na północ wysuniętym cyplu Sardynii. Dojeżdża się do niej drogą nr SP 34 odchodzącą od drogi głównej nr SS131 wiodącej z Sassari. Kierować się należy na miasteczko Stintino, za którym znajduje się nasz cel. Z uwagi na to, że La Pelosa uchodzi za najładniejszą plażę na Sardynii zaleca się odwiedzać ją w dni roboczy. W weekendy kategorycznie omijać, ponieważ również okoliczni mieszkańcy lubią na niej odpoczywać. Zresztą w sezonie i tak jest tam niesamowity tłok również w tygodniu. Sami byliśmy tam w połowie czerwca i z trudem znaleźliśmy miejsce parkingowe w pobliżu zejścia na główną plażę. Miejsca parkingowe są płatne w parkomatach. Ceny średnie, nie za wysokie, ale też nie niskie. Zawsze trzeba zapłacić, bo policja lub straż miejska lubi się przewinąć przynajmniej raz dziennie i sprawdzić bileciki za szybą. Pomimo ogromu turystów uważamy, że plażę należy odwiedzić, bo to naprawdę niespotykane piękno. Poza tym jeśli wejdziemy do wody, to tam już nie ma takiego tłoku jak na piasku haha, a właśnie tam odczuwa się największą przyjemność korzystania z uroków tego miejsca. Wejście na plażę jest bezpłatne. Korzystanie z toalet …? hm, nie wiemy, bo akurat nie korzystaliśmy. Plażę i samo miejsce oceniamy na 5*

Spiaggia Mare e RocceAby odwiedzić kolejne plaże przenosimy się do polecanej przez Sardyńczyków małej miejscowości Pittulongu zlokalizowanej na północno wschodnim wybrzeżu wyspy. Znajdują się tutaj dwie sympatyczne, sąsiadujące ze sobą plaże – SPIAGGIA MARE E ROCCE oraz SPIAGGIA DEL PELLICANO. Pierwsza z nich to wąska i dość mała plaża, na której znajduje się niewielki plażowy bar. Zejście do morza jest tu długie i łagodne. Dno piaszczyste, w sam raz dla dzieci. Mały problem można odczuć z parkingiem, którego nie ma. Parkujemy przy ulicy i nie płacimy. Tu nie ma parkomatów. Spiaggia del PellicanoDruga – SPIAGGIA DEL PELLICANO to również mała plaża z łagodnym zejściem do morza. Zarówno poprzednia jak i ta plaża to świetne miejsca dla rodzin z małymi dziećmi. Zresztą sporo ich tutaj, szczególnie na tej drugiej plaży. Podobnie jak na SPIAGGIA MARE E ROCCE znajduje się tu mały bar z napojami i czymś na ząb. Z jednej plaży na drugą można przejść obok widocznych na zdjęciu zabudowań po skałkach. Przejście nie jest trudne, a czasami warto zerknąć gdzie jest mniej ludzi i zmienić miejsce plażowania. Obie plaże oceniamy tak samo na 3*

Spiaggia dello SqualoKolejna plaża to SPIAGGIA DELLO SQUALO zlokalizowana w południowej części miasteczka Pittulongu. Tak naprawdę to z plaży Pellicano można przejść do niej pieszo uliczkami miasteczka. To już nieco większa plaża od poprzednich dwóch. Mamy tu łagodne, piaszczyste zejście do wody. Na skraju plaży znajdują się skałki, które trochę urozmaicają monotonną linie brzegową. Na plaży znajduje się charakterystyczna trawiasta wysepka z leżakami. Również i tutaj znajduje się mała knajpka plażowa. Spiaggia dello Squalo to typowa dla sardyńskiego wybrzeża plaża. Woda długo płytka, mieniąca się turkusem, naprawdę ładnie, ale nie ma tu nic co by ją wyróżniało. Plażę oceniamy na 3,5*.

Spiaggia La PlayaSPIAGGIA LA PLAYA to kolejna w kolejności plaża zlokalizowana w południowej części Pittulongu. Tutaj mamy już sporą przestrzeń. Plaża jest długa i szeroka. Jest ładnie. Można na nią przejść brzegiem morza po skałkach z Dello Squalo. Przejście łatwe, bez obawy. La Playa to główna plaża w Pittulongu. Oprócz gastronomii znajduje się tu klub surfingowy ze szkółką. Na tej plaży znajdują się również wypożyczalnia leżaków. Niestety nie sprawdziliśmy cen za wypożyczenie. Ale te rzeczy na Sardynii nie są tanie. Najtańsze jakie znaleźliśmy objeżdżając kilkanaście plaż kosztowały 15 EURO za komplet dwóch leżaków z parasolem. Wydaje nam się, że tutaj wypożyczenie będzie wahało się w granicach 20 EURO za komplet. Na całej długości plaży mamy łagodne zejście do wody. Wszędzie piasek tak, jak widać na zdjęciu. Woda mieni się błękitem i turkusem. Jest bardzo przyjemnie. Plażę oceniamy na 4*. W ten sposób odwiedziliśmy 4 plaże w polecanym nam przez Sardyńczyków Pittulongu. Wydaje nam się, że to właśnie tu odpoczywa najwięcej włoskich rodzin z dziećmi biorąc pod uwagę wschodnie wybrzeże wyspy. Pomijamy plaże na La Maddalenie.

Spiaggia dei BaracconiNo dobrze, przemieszczamy się trochę dalej na północ do plaży di Bados. SPIAGGIA DI BADOS to plaża przede wszystkim dla młodzieży. Znajduje się tu kilka fajnych, plażowych knajpek z dobrą kawką oraz boisko do siatkówki plażowej. Wszędzie słychać muzykę. W przeciwieństwie do poprzednich plaż tutaj spotkaliśmy najwięcej ludzi, z czego około 75% to bawiąca się młodzież. To po prostu raj dla dwudziestolatków. Na całej linii brzegowej mamy łagodne zejście do wody, która mieni się turkusem. Jest fajnie. Do plaży zjeżdżamy najpierw asfaltem, potem drogą szutrową i tam szukamy gdzieś miejsca parkingowego. Niestety nie ma tu porządnego parkingu, ale za to nic nie płacimy za postój. Ogólnie plaża fajna, ale bez wyróżniających się aspektów. Miejsce oceniamy na 3,5*.

Spiaggia BiancaKolejna plaża to SPIAGGIA BIANCA. To plaża ponoć z białym piaskiem. My go jednak nie zauważyliśmy hahaha. Ale plaża miła, choć podobnie jak poprzednie niczym nie wyróżniająca się. Może za wyjątkiem białych zabudować plażowej knajpki. Biała plaża to kolejne fajne miejsce dla rodzin z dziećmi. Kryształowa, mieniąca się turkusem woda z dość długą płycizną zachęca do kąpieli zarówno najmłodszych jak również tych niepływających. Do plaży zjeżdża się z drogi nr SP 82. Spiaggia Bianca to kolejna podobna do pozostałych plaża, którą oceniamy na 3,5*.

Cala MorescaWędrujemy dalej na północ w kierunku miejscowości Golfo Aranci. Miasteczko mijamy i jedziemy dalej do plaży CALA MORESCA. Aby dotrzeć do niej musimy dojechać samochodem do raczej mało atrakcyjnej plaży Spiaggia dei Baracconi, gdzie zostawiamy auto. Uwaga droga tutaj to dziurawy szutrowy trakt, więc jedziemy bardzo wolno. Stąd mamy ponad 1 km spaceru do uroczej zatoczki z naszym celem. Idziemy drogą szutrową niestety bez specjalnych widoków na zatokę. Dopiero przed samą plażą odsłania nam się urocza zatoczka, do której podpływają prywatne łodzie. Samo miejsce jest naprawdę urokliwe, jednak plaża trochę nas rozczarowała. Jest mała i trochę wciśnięta w głębokiej zatoce. Ale co tam. Zejście do wody choć nie całkiem piaszczyste to nawet przyjazne, no i widok jest śliczny na przeciwległą wysepką Isola di Figarolo. Cala MorescaPozostaje zadać sobie pytanie, czy dla tego widoczku warto zasuwać ponad kilometr z tobołkami plażowymi. Jedni odpowiedzą, że nie ma sensu. Inni z kolei zaryzykują i pójdą z nadzieją, że będą tam tylko sami lub z bardzo niewielką ilością turystów. Tak właśnie może być. Należy zaznaczyć, że plaża w godzinach późno popołudniowych okrywa się cieniem, więc jeśli chcemy się poopalać to należy tu przybyć wcześniej. Samą plażę ocenilibyśmy na 3*, jednak biorąc pod uwagę miejsce i widok ocena wynosi 4*.

Spiaggia di Porto TavernaIdąc dalej na północ w kierunku Szmaragdowego Wybrzeża spotykamy jeszcze sporo plaż, które jednak nie odbiegają zbytnio od tych, które opisaliśmy. Zmieńmy więc kierunek i udajmy się na południe. Tutaj mamy wrażenie, że plaże mają w sobie fajniejszy klimat. Odwiedźmy na początek plażę Porto di Taverna – SPIAGGIA PORTO DI TAVERNA. Tutaj mamy równą linię brzegową oczywiście z łagodnym piaszczystym wejściem do wody, która na dużym obszarze mieni się turkusem na przemian z lazurem. Na dodatek przed nami uroczy widok na spektakularna Tavolarę. Plaża jest długa i dość szeroka. Przychodzą tu zarówno rodziny z dziećmi, jak również młodzież oraz dojrzalsi turyści. Mamy więc plażę dla każdego. Działa tu kilka knajpek, w których możemy nie tylko uzupełnić płyny, ale również coś przekąsić, najczęściej owoce morza, których jest tu pod dostatkiem w każdej restauracji. Przy plaży znajduje się nie zbyt duży parking, do którego dojeżdżamy skręcając z drogi nr SS125 kierując się za drogowskazem. Do plaży można dotrzeć również z drugiej strony skręcając z drogi głównej o tym samym numerze w ulicę prowadzącą do plaży Cala Girgolu. Tam mamy również mały parking przy drodze, z którego wędrujemy na naszą Porto di Taverna. Lepszym jednak wejściem jest to pierwsze. Plaża ta zrobiła na nas większe wrażenie niż te wcześniej opisywane, więc oceniamy ją na 4*.

Cala GirgoluJeśli już wjechaliśmy w drogę Localita Cala Girgolu to odwiedźmy i tą plażę. Zaznaczamy jednak, że do tej plaży lepiej zrobić sobie spacerek od wspomnianego wcześniej parkingu przy drodze. Plaża CALA GIRGOLU znajduje się na terenie prywatnej, małej dzielnicy willowej, do której mogą wjechać tylko jej mieszkańcy. Sami jednak, przyznajemy się bez bicia wjechaliśmy tam swoim autem. Zaparkowaliśmy w pobliżu plaży tak, aby każdy mógł przejechać. Kiedy zeszliśmy na dół zostaliśmy zaskoczeni pięknem i spokojem. Od razu widać, że to plaża nie dla tłumów. Odpoczywało tu zaledwie parę osób. Jakże to odmienny widok i atmosfera w stosunku do odwiedzonej przed chwilą Porto di Taverny. Plaża urokliwa. Łagodne zejście do wody. Wszędzie piasek, z którego w paru miejscach wyrastają małe skałki dodające uroku całej plaży. Znajduje się tu małe jeziorko, przez które przechodzimy mostkiem, by dostać się bezpośrednio na plażę. Jak widać na zdjęciu plaża leży w małej zatoczce, z której na bliskim horyzoncie wyrasta charakterystyczna Tavolara. No musimy przyznać, że to miejsce nas ujęło. Plażę oceniamy na 4,5*.

Spieggia Grande BaiaBiegnąc dalej na południe wschodniego wybrzeża Sardynii docieramy do naszej hotelowej plaży SPIAGGIA GRANDE BAIA. Zdecydowaliśmy się o niej wspomnieć nie dlatego, że to plaża przy hotelu, w którym kwaterowaliśmy, ale dlatego, że po prostu jest ładna. Z pewnością nie jest duża, ale z uwagi na sporą odległość od głównej drogi i miasteczek nie przychodzi tu wiele osób, więc miejsca jest pod dostatkiem. Nie ma tu ani jednego baru, więc napoje i ewentualnie jedzonko trzeba mieć ze sobą. No chyba, że jesteśmy zakwaterowani w hotelu w dodatku na ALL-u, wtedy spragnieni ani głodni nie będziemy. Plaża znajduje się 500 m od hotelu, generuje to 7 minutowy spacerek. Chyba, że skorzystamy z transportu hotelowego. Aby dojechać do naszej plaży w miejscowości Monte Petrosu należy skręcić z drogi głównej nr SS125 w kierunku resortu Grande Baia. Przy drodze jest widoczny drogowskaz hotelowy. Po skręcie jedziemy dobre 5 km w polach aż do samego hotelu, przy którym znajdują się parkingi. Tam zostawiamy samochód i wędrujemy w kierunku morza. Plaża nadaje się dla każdego. Mamy łagodne zejście do wody częściowo przechodząc po małych kamieniach (odcinek około 2m) dalej już piasek. Jest jednak miejsce gdzie kamieni nie ma, więc można komfortowo wejść do wody po piasku. Płycizna spora, na kilkanaście metrów, na której woda mieni się różnymi odcieniami turkusu. Podsumowując, plaża ładna w spokojnej zatoczce z pięknym widokiem na skalistą Tavolarę. Ocena na 4*.

Cala BrandinchiKolejną większą plażą jadąc w kierunku południowym jest CALA BRANDINCHI. Do tej plaży dojeżdżamy skręcając z drogi głównej SS125 w drogą podrzędną za drogowskazem, która w pewnym momencie traci asfalt na rzecz szutru. Ale to nie jest problem. Problemem jednak może być opłata za wjazd na duży parking. Tak właśnie,  od tego miejsca do samej miejscowości San Teodoro mamy do czynienia ze strefą opłat za wjazdy na parkingi plażowe. Może kwoty nie zabijają, ale też nie pozostają obojętne. Kiedy wjedziemy na parking i wysiądziemy z samochodu kierujemy się w lewą stronę przez lasek, w którym można ogłuchnąć od cykających świerszczy. Na plażę wchodzimy mijając wypożyczalnie łódek i rowerków wodnych. Kiedy już się na niej znajdziemy odczuwamy spore przytłoczenie nadmiarem turystów. Plaża jest dość długa, ale wąska, stąd zagęszczenie plażowiczów jest szczególnie odczuwalne. To wymierny minus tego miejsca. Jednak kiedy spojrzymy na wodę to buzia sama się uśmiecha. Niekończąca się płycizna oraz lazur wody mieniący się z turkusem każdego wciąga do siebie. Tutaj oprócz opłaty parkingowej trzeba oczywiście zapłacić za leżaki. no chyba, że mamy swój sprzęt więc opalamy się bez opłat. Jak widać na zdjęciu zejście do wody mamy bardzo łagodne, piaszczyste. Plaża wymarzona dla dzieci. Pomimo sporego tłoku plażę oceniamy na 4*. To za sprawą lagunowego charakteru tego miejsca, jeśli możemy tak powiedzieć.

Spiaggia di Lu ImpostuSąsiadująca z Cala Brandinchi plaża In Postu, czyli SPIAGGIA DI LU INPOSTU jest jeszcze ładniejsza i co najważniejsze  sporo dłuższa, co pozwala swobodnie rozłożyć się plażowiczom nie tworząc uciążliwego zatłoczenia. Na tą plażę możemy dotrzeć z dwóch stron. Pierwsze wejście od strony północnej zlokalizowane jest przy tym samym parkingu, na którym już zaparkowaliśmy wcześniej odwiedzając poprzednią plażę. Tym razem idąc z parkingu kierujemy się w prawo, a nie w lewo. Ale i tak przechodzimy przez dźwięczący cykadami lasek. Patrząc na zdjęcie całej plaży wchodzimy od górnej jej części. Tam nie musimy przechodzić przez wodę tak, jak to widać u dołu od południowej strony. Jak już jesteśmy przy wejściu południowym należałoby zaznaczyć, że i tu mamy parking, za który płacimy w parkomacie. Kiedy już zapłacimy schodzimy chodnikiem w dół na plażę. Spiaggia di Lu ImpostuNa dole ściągamy buty i przeprawiamy się laguną przez wodę sięgającą mniej więcej do kolan lub nieco wyżej – zależy od wzrostu i ścieżki, którą obierzemy. Kiedy już się przeprawimy sugerujemy iść dalej w głąb plaży, gdzie proporcjonalnie do jej długości zmniejsza się ilość plażowiczów. Tutaj również mamy możliwość wynajęcia leżaków. Ceny: rząd pierwszy 20 EURO za komplet (2 leżaki + parasol), rząd drugi 15 EURO. Opłaty całodzienne. Jak już rozbijemy plażowy obóz to nie starajmy się walczyć z siłą laguny, po prostu dajmy się wciągnąć do tego lazuru. Tu jest pięknie i tą plażę szczególnie polecamy. Dla tej laguny dajemy pewne 5*.

Dalej na południe docieramy do bardzo długiej plaży La Cinta – SPIAGGIA LA CINTA. Na tą plażę przyjechaliśmy z ekwipunkiem mając nadzieję, że i tu będzie pięknie. Niestety, po dość sprawnym zaparkowaniu na trochę drogim parkingu weszliśmy na plażę zderzając się już na początku z niesamowitym tłumem ludzi. Myślimy sobie – no dobrze, tyle ludzi to i plaża będzie fajna. Weszliśmy głębiej. Woda mieni się turkusem, ale trochę widać zmętnienie spowodowane dreptającą po dnie chmarą ludzi. Cóż, zadaliśmy sobie pytanie, „czy znajdziemy tu spokój i przyjemność”? „Chyba nie” odpowiadamy. Robimy więc delikatny zwrot w tył i kierujemy się do wyjścia, ale co my tu widzimy… – tablica z cenami za wynajem leżaków. Komplet w trzecim rzędzie 20 EURO, w drugim 30 EURO i w pierwszym 40 EURO; no zwaliło nas z nóg. Ta informacja zadziałała na nas jak katapulta, która wystrzeliła nas wprost do auta. W ciągu  paru sekund staliśmy już w bramce wyjazdu. Plusem było to, że pierwsze 15 minut na parkingu jest bezpłatne, więc nie zostawiliśmy tu ani centa. Sama plaża może ładna, ale z Lu In Postu nie ma porównania. Zaś natłok ludzi i horrendalne ceny za leżaki nie pozwalają ocenić tego miejsca na więcej jak 3,5*. Przepraszamy, ale w tym przypadku nawet nie zrobiliśmy zdjęcia, na którym byłoby widać jedynie drogie leżaki, bary i chmarę wysmarowanych kremami ludzi.

Cala LunaNa koniec naszej plażowej objazdówki zostawiliśmy trzy chyba najpiękniejsze plaże wschodniego wybrzeża Sardynii. Wszystkie trzy znajdują się w Zatoce Orosei. Pierwsza z nich to charakterystyczna ze względu na znajdujące się tu ogromne skalne groty wychodzące w kierunku morza – CALA LUNA. Bardzo często na folderach reklamujących Sardynię pokazywane są zdjęcia z wnętrza tych grot w kierunku pięknej plaży i morza. Dokładnie takie jak widać u góry naszej relacji. Plaży nie trzeba więc zbytnio reklamować, tym bardziej, że wszędzie w necie znajdziecie informacje o niej. Z naszej strony możemy jedynie potwierdzić jej walory i namówić każdego, kto odwiedza Sardynię, aby tu dotarł. Na Cala Lunę można przywędrować piechotą. Aby to zrobić, należy dojechać z miejscowości Cala Gonone do plaży Cala Fuili samochodem i stąd rozpocząć marsz ścieżką na klifie. Trekking w jedną stronę trwa około 1,5 godziny. Z tego co udało nam się wyczytać spacer nie jest wymagający, ale też nie niesie w sobie żadnych atrakcji, np. w postaci pięknych widoków. Cala LunaTrzeba po prostu przejść i już. Sami mieliśmy taki plan, ale udało nam się odwiedzić ją podpływając łodzią od strony morza. Ten sposób dotarcia na na Cala Lunę oraz pozostałe plaże w Zatoce Orosei zdecydowanie bardziej polecamy. Długość plaży wynosi 350 m. Pokryta jest ona drobnym piaskiem, który schodzi do morza tworząc bardzo łagodne zejście do wody. Nie trzeba podkreślać faktu, że i tu woda mieni się wszystkimi odcieniami turkusu. Większość plażowiczów dociera tu wynajętymi łodziami. Podróż łodzią to nie tylko atrakcja sama w sobie, ale również możliwość podziwiania wspaniałych skalnych klifów, którymi otoczona jest piękna Zatoka Orosei. Plaży nie można ocenić niżej jak 5*, no chyba że wyżej.

Cala MarioluKolejna plaża w Zatoce Orosei to spektakularna CALA MARIOLU. To jak dla nas cudo natury. Połączenie wysokich skał klifowych, ogromnych głazów rzuconych w wodzie oraz drobnego białego żwirku sprawiają, że człowiek dopływając tu staje wryty w ziemię niczym słup. Na dodatek te kolory wody, które czekają aż się w nich zanurzysz – coś fantastycznego. Na tą plażę można dotrzeć tylko drogą wodną, więc trzeba koniecznie sobie wynająć małą łódź ze skipperem, albo wykupić wycieczkę większym statkiem. W przypadku wycieczki, która obwozi turystów po kilku miejscach na plaży możemy zostać od 1 do 2,5 godzin. To zależy, czy ktoś chce przypłynąć od razu na plażę, czy też chce zwiedzić dodatkowo piękną jaskinię Fico, której zwiedzanie zabiera około godziny kosztem pobytu właśnie na Cala Mariolu. Plaża dla każdego, zarówno dla pływających, jak i niepływających. Cala MarioluNa Cala Mariolu przybywają  również nurkowie, ponieważ są tu fajne miejsca do nurkowania. Na tej plaży nie można ot tak po prostu się położyć i opalać. Tu jest zbyt pięknie, żeby zamknąć oczy i drzemać na słońcu. Poza tym z uwagi na to, że nie ma tu dojścia z lądu na plaży nie ma tłoku. Jednak trochę ludzi tu dopływa ale to nie jest jedna z tych zatłoczonych plaż, które opisywaliśmy wcześniej. Jak wspomnieliśmy na początku Cala Mariolu zrobiła na nas największe wrażenie, dlatego gdyby można było przebić skalę ocen, to miałaby ona 6 gwiazdek. Ocena maksymalna i zarazem najsilniejsza ze wszystkich innych piątek, oczywiście 5*.

Cala GoloritzeNa koniec pozostała nam najdalej oddalona plaża w Zatoce Orosej – CALA GOLORITZE. Tą plażę mogliśmy oglądać jedynie ze statku, którym opływaliśmy zatokę. Jednak dopłynęliśmy tak blisko, że nie potrzebowaliśmy na nią schodzić, aby dostrzec jej piękno. To plaża z charakterystyczną skalną bramą zbudowaną przez naturę na morzu. Poza tym z łodzi świetnie widać strzeliste skały wyrastające za jej plecami. Czego już nie widać będąc na niej. Do plaży można dojść pieszo przez góry. Na trekking trzeba poświęcić minimum 1,5 godziny w jedną stronę. Ścieżka do plaży rozpoczyna się w wiosce Altopiano del Golgo. Najlepiej podjechać do parkingu przy knajpce Su Portedu, skręcając z pięknej drogi widokowej SS 125. Stąd, ubrani w odpowiednie obuwie, bo trakt nie jest asfaltowy haha należy rozpocząć spacer do plaży. Niestety nie powiemy, czy szlak jest męczący, czy nie, ponieważ nie schodziliśmy do tej plaży pieszo, ale wiemy, że taki spacerek z ekwipunkiem plażowym  przez górki może rodzić pewien dyskomfort. Z tego właśnie powodu podobnie jak na Cala Lunę polecamy przypłynąć wynajętą łodzią ze skipperem.

Cala GoloritzeW sumie plażowanie można podzielić na trzy części w ciągu jednego dnia. Pierwsza to upajanie się Cala Mariolu, druga to plaża Cala Luna i trzecia Cala Goloritze. W ten sposób można zobaczyć trzy chyba najładniejsze plaże Zatoki Orosei. Przepłynięcie łodzią między plażami nie zajmuje dużo czasu, ponieważ nie są one bardzo oddalone od siebie. Należy jednak umówić się ze skipperem jak najbliżej pierwszej plaży, aby nie musieć płynąć np. z La Caletty tak, jak my. To zabiera sporo czasu, lepiej podjechać autem i wsiąść na łódkę w pobliżu jednej ze skrajnych plaż. Cala Goloritze to jeszcze jedno cudo natury w Zatoce, które poruszyło nasze serca, dlatego i tą plażę oceniamy na bardzo mocne 5*.

Cala LunaNa koniec podpowiemy Wam jak zorganizować sobie w rozsądnych pieniądzach rejs łodzią po Zatoce Orosei. W każdym miejscu znajduje się sporo lokalnych biur podróży, które oferują takie rejsy. Biura to jednak pośrednicy. Najlepiej uderzyć bezpośrednio do przewoźników. Sami długo szukaliśmy, aż w końcu Koleżanka z innego bloga podała nam kontakt do większego przewoźnika. Wycieczka była świetnie zorganizowana. Można wybrać sobie opcję ze zwiedzaniem jaskini Fico lub bez. Można też wybrać opcję z postojem na Cala Goloritze. Firma organizuje również tzw. tramwaje kursujące do konkretnych plaż, którymi spokojnie można popłynąć do tej swojej wybranej i wrócić tą samą łodzią o wyznaczonej godzinie. Wszystkiego dowiecie się w Nuovo Consorzio Trasporti Marittimi. Biuro tego przewoźnika znajdziecie w porcie w miejscowości Cala Gonone. W marinie, na jednym placu znajduje się jeszcze kilkanaście stanowisk innych przewoźników, ale ten ma największy pawilon, więc bez problemu go rozpoznacie. Firma posiada dwie duże, szybkie łodzie, którymi z prawdziwą przyjemnością można opłynąć zatokę. Na łodziach za dodatkową opłatą można skonsumować lunch w postaci makaronu z owocami morza. Jest oczywiście małe piwko i typowa włoska kawa (bez mleka). Polecamy tego przewoźnika jak również całą wycieczką po Zatoce Orosei.

Z uwagi na fakt, że jest to pierwsza relacja z Sardynii to zapewne macie pytania o zakwaterowanie. Cóż, orientowaliśmy się w tej kwestii kontaktując się bezpośrednio z właścicielami willi oraz biurami, które skupiały oferty tych właśnie właścicieli. Sprawa wygląda tak, że można znaleźć coś tańszego, ale nie jest to miejsce atrakcyjne. Jeśli chcemy odpoczywać bliżej plaży to cena willi rośnie. Porównywaliśmy to z cenami hoteli. Rezerwując dużo wcześniej hotel przez jedno z biur podróży to koszty willi były powiedzmy do przyjęcia. Ale kiedy doliczymy własne wyżywienie, przelot to taka oferta już nie wygląda tak atrakcyjnie. Dlatego zdecydowaliśmy się na biuro podróży i hotel zlokalizowany niedaleko od plaży i daleko od centrum najbliższego miasta. Wyszło trochę taniej niż willa nad morzem. Jedyną tańszą formą zakwaterowania są oczywiście campingi, sami jednak zawsze decydujemy się na hotel lub konkretną kwaterę.

Już na koniec, jeśli przebrnęliście przez cały tekst to zapraszamy teraz na foto spacer po opisanych plażach. GALERIA.


 

Prosimy o ocenę. W przypadku negatywnej oceny prosimy skomentować powód.

Kliknij na gwiazdki

Średni wynik 4.5 / 5. 4

Bądź pierwszą osobą , która zagłosuje

Jeśli podobała Ci się relacja

Podążaj za nami

We are sorry that this post was not useful for you!

Let us improve this post!

Tell us how we can improve this post?

Podziel się z innymi

4 komentarze do „SARDYNIA najładniejsze plaże

  1. Naprawdę świetna relacja – konkretna, na temat, w sam raz dla mnie – ruszam tam za tydzień! 🙂 Możecie coś więcej powiedzieć na temat kosztów rejsu po Orosei?

    1. Hej
      Przepraszam za zwłokę, ale mamy trochę „biegania”. Dzięki za miłe słowa. Sam również jestem zwolennikiem podawania informacji w taki właśnie sposób, dlatego zrobiliśmy to tak, jak sami chcielibyśmy to otrzymać. Co do kosztów po zatoce to najlepiej wejść na stronkę naszego przewoźnika i tam wszystko jest. Wpisz w google Nuovo Consorzio Trasporti Marittimi i wyskoczy ich stronka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *