SZWAJCARIA – Pilatus

Pilatus
4.2
(5)

SZWAJCARIA – Pilatus; wyprawa: wrzesień 2020r


FOTORELACJA - galeria zdjęć z tej wyprawy


SZWAJCARIA – Pilatus; DLACZEGO TU…?

Pilatus

Jak już wspomnieliśmy w zapowiedzi Pilatus to podstawowy punkt programu każdego odwiedzającego okolice Lucerny turysty. Z tego też powodu nie mogliśmy odpuścić sobie wyjazdu na ten wspaniały szczyt. Poza tym słyszeliśmy sporo fajnych rzeczy o tej górze tzn. że wspaniałe widoki, że na szczycie często przeplatają się charakterystyczne chmury tworząc niepowtarzalną atmosferę, nie wspominając już o panoramicznej kolejce, w której wspaniale odczuwa się przejazd ze stacji pośredniej. Ot, to właśnie powody naszej wizyty na Pilatusie.

SZWAJCARIA – Pilatus; WRAŻENIA

Pilatus, Szwajcaria

Tu można by się dłużej rozpisywać. Wspaniały szczyt, spektakularne ścieżki do punktów widokowych zlokalizowanych na sąsiednich szczytach, nieziemska kolejka – również w dosłownym tego słowa znaczeniu haha i tak dalej, i tak dalej… . Na nas wycieczka na szczyt wywarła ogromne wrażenie. Z pewnością większe niż na Jungfraujoch, który przed wyjazdem był faworytem. Poniżej napiszemy kilka słów o Pilatusie, jednak atmosfery jak tam panuje nie da się ani opisać, ani pokazać na zdjęciach. Trzeba tam po prostu wyjechać i “posmakować” samemu. Szczególnie tutaj zachęcamy do obejrzenia zdjęć w galerii, być może one trochę bardziej pokażą walory tego miejsca niż słowa.

SZWAJCARIA – Pilatus; WYPRAWA

Pilatus

Na początku przybliżmy może nasz cel – co to takiego ten Pilatus. To wzniesienie, a w zasadzie masyw górski składający się z kilku szczytów, z których najwyższy to Pilatus Kulm (2.137m n.p.m.). W grani szczytowej wyrastają jeszcze: Tomlishorn (2132 m n.p.m.), Oberhaupt (2106 m n.p.m.) i Esel (2118 m n.p.m.). Wszystkie te szczyty stanowią wspaniałe punkty widokowe, do których poprowadzone są bezpieczne i spektakularne ścieżki turystyczne. Nazwa Pilatus związana jest z liczącą wiele wieków legendą, według której zwłoki Poncjusza Piłata, byłego rządcy Judei, zostały wrzucone do niewielkiego jeziora na tej dzikiej i niedostępnej ówcześnie górze.

Pilatus Mapa

Teraz pytanie jak się dostać na to wspaniałe wzgórze. Otóż bardzo łatwo. Można to zrobić na dwa sposoby. A w zasadzie to na trzy, ale ten trzeci to po prostu wycieczka piesza, a my chcemy dość szybko znaleźć się na górze, by właśnie tam odrobinę powędrować. Dwie podstawowe drogi na Pilatus wiodą kolejkami linowymi z Kriens – sąsiadującej z Lucerną małej miejscowości oraz najbardziej stromą w Europie zębatą kolejką torową z miasteczka Alpnachstad. Można skorzystać z obu kolejek tj. jedną wyjechać, a drugą zjechać, należy jednak zdać sobie sprawę, że dolne stacje obu kolejek są sporo od siebie oddalone, a dystans między nimi trzeba pokonać pociągiem, taksówką lub jakąś inną komunikacją. Sami wybraliśmy kolejki linowe z Kreins, którymi również wracaliśmy. Pierwsza to 4 osobowa gondolka, która wprowadza nas do stacji przesiadkowej Frankmuntegg przez prawie pół godziny.

Pilatus Kulm

Z jednej strony fajnie, ponieważ jazda gondolą z takimi widokami to błoga przyjemność, ale jak się już kilkoma takimi przejedzie to człowiekowi już się trochę dłuży. Nie mniej jednak pół godziny trzeba przesiedzieć w gondoli. Na górze przesiadamy się już na duży, wysokogórski panoramiczny wagon, który w około 10 minut wwozi nas na szczyt. I tu odczuwamy o wiele większą atrakcję z jazdy niż tymi gondolkami. Obficie, jeśli można tak powiedzieć przeszklony wagon wspaniale buduje w nas emocje, których szczyt osiągamy w momencie przejazdu nad jednym, progiem skalnym, za którym jest kolejna przepaść. To fantastyczne uczucie nie tylko my odczuliśmy podczas jazdy, ale wszyscy, którzy stali przy przedniej szybie wagonu.

Pilatus Kulm

Można było usłyszeć efekt tego wrażenia. Dlatego jeśli będziecie jechać tą kolejką koniecznie zajmujcie miejsca przy przedniej szybie wagonu – nie pożałujecie. 10 minut jazdy dużym wagonem szybko  upływa i za chwilę już jesteśmy w górnej stacji kolejki. Tutaj mamy wielki taras ze wspaniałymi widokami na Alpy, mały bufet  z piwkiem, kawką i przekąskami. Dalej znajduje się hotel również z dużym restauracyjnym tarasem. Degustacja kawki, czy piwka na takiej wysokości z pięknymi krajobrazami to naprawdę wielka przyjemność. Jednak zanim się jej oddamy trzeba zażyć innej, tej wędrownej. Dlatego zaraz po opuszczeniu wagonu obraliśmy kierunek na najbliższy punkt widokowy górujący bezpośrednio nad hotelem Oberhaupt. Od razu informujemy, że przejście na każdy z trzech szczytów masywu Pilatusa nie wymaga nawet przeciętnej kondycji. Wszystkie szlaki posiadają bardzo krótkie podejścia, a ten najdłuższy do Tomlishorn wiedzie w większości po płaskim.

Pilatus Kulm

Na Oberhaupt wychodzimy ścieżką ze stopniami skąd wspaniale widać kolejkę, jej górną stację i przeciwległy szczyt Esel. Idąc tą ścieżką w pewnym miejscu napotykamy furtkę informującą, że wchodzimy na teren wysokogórski i trzeba bardziej uważać. Oczywiście chodzi o to, że w tym miejscu sugeruje się chodzić np. w odpowiednich butach, że są skały, może być ślisko itp. Tak więc bezstresowo otwieramy furtkę i idziemy dalej na samą górę w kierunku stacji meteo. Oczywiście wejście na teren stacji jest zamknięte, ale szlak wiedzie dalej obok, po czym sprowadza nas w dół. Jak się okazuje to szlak prowadzący prawdopodobnie na sam dół i do szczytu Mitaggupfi. Tu nie sugerujemy wędrować, ponieważ trasa zabiera około 5 godzin marszu.

Pilatus Kulm

Koncentrujemy się na naszych trzech szczytach grani Pilatusa. I tak z Oberhaupt kierujemy się na Esel. Tu znajduje się kamerka internetowa, z której możemy skorzystać przez oficjalną stronę PILATUS i zobaczyć jak tam wygląda pogoda na górze. Tu również mamy podejście, ale oczywiście nie zbyt długie, więc raczej się nie zmęczymy. Zresztą idąc tą ścieżką co chwilę się zatrzymujemy, aby ulec wspaniałym widokom na Lucernę i jezioro Czterech Kantonów. Krótki, ale rewelacyjny szlak. Kiedy już wejdziemy na samą górę to krajobraz rozkłada nam się na 360 stopni.

Pilatus Kulm

Jest pięknie, widać, gdyby nie prześcigające się na wzajem chmury prawie wszystko wkoło. Nasz taras, na którym będziemy degustować kawkę i piwko na końcu wędrówki, hotel, stację kolejki, szlak wydrążony w skałach na trzeci szczyt Tomlishorn, Lucernę, jezioro, w dalszej perspektywie ośnieżone szczyty Alp. Po prostu bajeczka. Tutaj można spędzić trochę więcej czasu niż tylko szczytowe 5 minut, po których wędrujemy dalej. Tu można usiąść na murku, jest też ławeczka gdzie można pokontemplować wspaniały krajobraz tyle czasu ile tylko chcemy. Kiedy już się na patrzymy robimy w tył zwrot i kierujemy się na Tomlishorn. Prowadzi tam widoczny na powyższym zdjęciu szlak wydrążony w skalnej ścianie.

Pilatus Kulm

Sam szczyt też jest oczywiście widoczny na końcu tego skalnego masywu. Czas przejścia od stacji kolejki na sam szczyt to około 45 minut. Przejście to lekki spacerek z paroma bardzo krótkimi podejściami niewymagającymi większej kondycji. Idąc tą ścieżką często zatrzymujemy się, odwracamy do tyłu, aby zachwycić się pięknymi widokami udekorowanymi wirującymi chmurami. Wspaniały spacer. Przed samym szczytem Tomlishorn mamy dość spektakularne podejście przypominające nieco ostrze noża.

Tomlishorn

Pokonujemy je dość szybko i sprawnie zdobywamy trzeci szczyt w grani Pilatusa. Nie ma tu zbyt dużo miejsca, ponieważ szczyt jest dość wąski. Ale na środku znajduje się ławeczka, na której praktycznie wszyscy kładą swoje plecaki, a sami stają przy barierkach, by podziwiać wspaniałe krajobrazy. Na tym szczycie pomimo małej ilości miejsca spędziliśmy najwięcej czasu. To właśnie stąd najlepiej widać w oddali  pokazaną wyżej kapliczkę. Widoki rozciągają się oczywiście również ze szlaku doprowadzającego na szczyt Tomlishorn, jednak ze szczytu widać wszystko w panoramie 360 stopni.

Tomlishorn

I cóż, spędziliśmy tu około 20…30 minut, po czym ruszyliśmy tą samą drogą, niestety nie ma tu drugiego, okrężnego szlaku na taras widokowy pod stacją kolejki. Było już praktycznie południe, więc i ludzi już więcej. Nie wspomnieliśmy, że na Pilatusie byliśmy jednymi z pierwszych tego dnia. Dotarliśmy tu zaraz po 9:00, więc i chmury jeszcze nie zasłoniły widoków i turystów nie było jeszcze tylu ile w południe. Po 13-stej  cały szczyt został zasłonięty przez chmury.

Pilatus Kulm

Jednak jeszcze przez godzinę udało na się zdegustować dobre piwko, kawkę i nasz prowiant na tarasie w towarzystwie wspaniałych krajobrazów i szwajcarskich trombitów, koncertujących na tarasie.  Nie będziemy ukrywać, że spędziliśmy na szczycie wspaniałe południe poprzedzone spektakularnym przedpołudniowym spacerem. Atmosfera na koniec stworzona przez dźwięki trombit, krajobraz, przetaczające się chmury po prostu nie pozwalała nam opuścić tego miejsca. Gdyby nie chmury, które po 13-stej zaczęły zasłaniać już nawet taras to siedzielibyśmy tu pewnie do wieczora. Takie miejsca kochamy.

Pilatus Kulm

I tak na koniec zerknęliśmy jeszcze raz na odsłaniające się na ułamek sekundy Alpy, zębatą kolejką wspinającą się do góry i skierowaliśmy się już do naszej kolejki, która sprowadziła nas najpierw do stacji przesiadkowej, gdzie przesiedliśmy się znów na gondolę. Na samym dole wspaniała pogoda, tylko na tym Pilatusie jak to zwykle bywa zaczepiła się jedna, wielka chmura skutecznie zasłaniając widoki znajdującym się na górze turystom. Wyobraźcie sobie, że na pozostałej części nieba nie było ani jednej chmurki, tylko ta jedna zaczepiona o Pilatusa. Z tego też Pilatus jest znany, że bardzo często nawet jak mamy ładną pogodę pojawi się jakaś chmura, która zaczepi się właśnie o szczyt Pilatusa. Wtedy trzeba poczekać, bo być może się odsłoni lub po prostu możemy mówić o pechu haha. Wycieczka na Pilatus Kulm nie powinna zając więcej jak pół dnia z założeniem odwiedzenia trzech szczytów z punktami widokowymi. Jeśli ktoś chce tylko wyjechać na taras to oczywiście zaliczy górę w półtorej godziny z przejazdami i kawką na tarasie, ale chyba nie o to chodzi. Naprawdę warto tu trochę podreptać, bo wrażenia pozostaną w nas bardzo długo.

Koszty wyjazdu kolejkami z Kriens na Pilatus Kulm to 72 CHF (obie kolejki). Działa tu oczywiście nasza Karta Swiss Half Fare Pass, która redukuje nam koszt o 50%. Ta sama cena obowiązuje również na zębatą kolejkę torową z Alpnachstad.

 


FOTORELACJA - galeria zdjęć z tej wyprawy


Prosimy o ocenę. W przypadku negatywnej oceny prosimy o skomentować powód.

Kliknij na gwiazdki

Średni wynik 4.2 / 5. 5

Bądź pierwszą osobą , która zagłosuje

Jeśli podobała Ci się relacja

Podążaj za nami

We are sorry that this post was not useful for you!

Let us improve this post!

Tell us how we can improve this post?

Podziel się z innymi

4 komentarze do „SZWAJCARIA – Pilatus

  1. Właśnie wróciłam z Pilatusa. Zachęcam do pieszej wędrówki i zdobycie tego szczytu. Jazda kolejką ma swój urok jednak trasa piesza dostarcza niesamowitych wrażeń i widoków zapierających dech w piersi. Oczywiście wymaga to większej kondycji niż wjazd kolejką, jednak wierzę, że na tym blogu przeczytam jeszcze o zdobywaniu szczytów o własnych siłach. Powodzenia.

    1. Heja, eja. Zazdroszczę tego Pilatusa :-). Piesza wycieczka z pewnością dostarczyła sporo wrażeń. Przejazd kolejką to jednak nie tylko nieco inna atrakcja, ale również spora oszczędność czasu po to, aby po południu zwiedzić jeszcze Lucernę lub Meggenhorn tak, jak to my zrobiliśmy :-). Na Pilatusie koniecznie trzeba przejść na Tomlishorn. To lekki około 40 minutowy spacer granią ze spektakularnymi widokami. Polecamy jeszcze Rigi. Tam można wyjechać kolejką na górę i potem wędrować fantastycznym szlakiem do jednej z dolnych stacji.

    2. Hej, możesz podesłać trasę skąd wchodziłeś ? Jakieś mapy, szlaki? Ile czasu zajęło wejście ?

      1. Heja. Na Pilatus nie wychodziliśmy tylko wyjeżdżaliśmy kolejką linową. Ta bierze początek w miejscowości Kriens. Jak dla nas szkoda było tracić czas na wspinaczkę, ponieważ popołudniu chcieliśmy jeszcze zobaczyć parę miejsc w Lucernie. Na szczycie natomiast można przespacerować się bardzo fajnie wyeksponowanym szlakiem na Tomlishorn. To polecamy :-). Wszystko opisujemy w relacji :-).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *