Bieszczady – szlakiem cerkwi drewnianych. Wyprawa – wrzesień 2014r
FOTORELACJA - galeria zdjęć z tej wyprawy
Bieszczady – szlakiem cerkwi drewnianych; DLACZEGO…?
Bieszczady to nie tylko dzikie góry, ale również kawał historii, którą najlepiej przekazują tutejsze cerkwie. Poza tym jako turyści zza biurka potrzebowaliśmy trochę odpoczynku od górskich wędrówek, więc zwiedzanie cerkwi z wykorzystaniem naszego bolida to dobry pomysł na odpoczynek od górskiej wdrapywanki. Trochę przeszkadzał nam deszcz przez pierwsze 2 dni, ale jakoś daliśmy radę odwiedzić prawie wszystko co nas interesowało. A co nas interesowało…? Oczywiście najstarsze cerkwie w Bieszczadach zbudowane z drewna. Pomimo malejącej liczby wiernych Prawosławnych oraz Grekokatolików cerkwie jeszcze są utrzymywane, ale z opowiadań opiekunów wiemy, że jest ciężko, ponieważ nie ma pieniędzy na ich renowacje, skąd my to znamy… . Jednak powiem szczerze, że stan w jakim się teraz znajdują tworzy oryginalny klimat, który cofa nas w czasie. Byliśmy w kilku odnowionych i ten charakterystyczny klimat zanika.
Bieszczady – szlakiem cerkwi drewnianych; WRAŻENIA
Stare, paruset letnie cerkwie to z pewnością wizytówka Bieszczad. Z tego powodu każdy turysta pragnie odwiedzić choć kilka z nich podczas swojego pobytu w regionie. My nie byliśmy wyjątkami. To co zobaczyliśmy i przede wszystkim poczuliśmy to nie tylko stare cerkiewki, ale „oddychające” i przepełnione historią obiekty sakralne, w których wyczuwa się atmosferę mijającego czasu. Mówimy tu oczywiście o tych nieodnowionych obiektach. Zadbane, udekorowane, ale już widoczne gołym okiem skrzywione przemijającym czasem sklepienia dają do myślenia. Człowiek z jednej strony zastanawia się jak taka konstrukcja mogła tak długo wytrzymać, z drugiej zaś, że przez tyle lat przychodzili tu ludzie w przemijających pokoleniach, a te wciąż te same ściany ciągle patrzą na wiernych dziś tak samo jak ponad 100, 200 i więcej lat temu. Gdy właśnie tak sobie pomyślimy i pobudzimy wyobraźnię stojąc w środku cerkwi to gwarantuje każdemu, że poczuje emocje.
Bieszczady – szlakiem cerkwi drewnianych; ZWIEDZANIE
Zanim rozpoczniemy zwiedzanie warto przybliżyć sobie budowę cerkwi bieszczadzkich. Nie są one wszystkie takie same. Pod względem typów architektonicznych cerkwie bieszczadzkie można podzielić na: łemkowskie, bojkowskie, ukraińskie narodowe, z których każda posiada swoje własne warianty typologiczne. Pomimo wypracowania przez poszczególne regiony własnych typów budowli sakralnych, większość cerkwi niezależnie od regionu składa się z trzech podstawowych elementów. Wchodząc do cerwki pierwszą częścią obiektu jest Przedsionek, zwany babińcem. To dlatego, że w tej części gromadziły się kobiety podczas nabożeństwa. Druga część cerkwi to Nawa, w której gromadzili się mężczyźni. Trzecia część, a w zasadzie pierwsza – główna to Prezbiterium, czyli miejsce, w którym kapłan sprawuje ofiarę eucharystyczną. Ważnym elementem w cerkwi jest Ikonostas, czyli ściana oddzielająca Nawę od Prezbiterium, na której zawieszone są ikony. Pełny Ikonostas posiada pięć rzędów ikon, z których każdy z nich ma ustalony układ. Poza tym Ikonostas posiada troje drzwi. Główne zwane Carskimi Wrotami przeznaczone tylko dla kapłana. Boczne drzwi, południowe i północne to Wrota Diakońskie. Oprócz tych trzech podstawowych części cerkwi możemy jeszcze wyszczególnić Zakrystię usytuowaną za Prezbiterium oraz nieodzowną Dzwonnicę wolnostojącą. Wiele cerkwi w Bieszczadach zostało zaadoptowanych na kościoły rzymsko-katolickie.Te które zostały, utrzymywane są przez garstkę Prawosławnych.
Cerkiew Prawosławna w Komańczy.
Po tym krótkim wstępie możemy rozpocząć zwiedzanie cerkwi. Pierwszy obiekt jaki odwiedziliśmy to cerkiew prawosławna (wcześniej grekokatolicka) w Komańczy. Znajduje się ona na niewielkim wzgórzu, zwanym dawniej przez miejscowych Pełeszuła Mirka, ok. 50m w linii prostej od szosy Komańcza – Jaśliska. Na teren obiektu prowadzi niedawno wyasfaltowana dróżka. Dojazd jest oznakowany tablicą Szlaku Architektury Drewnianej. Obiekt pochodzi z 1802 roku i został wybudowany w miejscu wcześniejszej cerkwi strawionej przez pożar. W 1961 roku odebrano ją Grekokatolikom i przekazano Prawosławnym. Oficjalny rok przekazania to 1963, w którym cerkiew przyjęła wezwanie Opieki Matki Bożej (Opieki Bogurodzicy). Cerkiew w Komańczy pierwotnie była trójdzielna (babiniec, nawa i prezbiterium). Każda z tych części zamknięta kopułą, zwieńczenie stanowiły ośmioboczne wieżyczki (cebulaste hełmy) o różnych wymiarach. W okresie późniejszym dobudowano najpierw zakrystię, a następnie niewielki przedsionek przy wejściu do babińca nakryty dachem pulpitowym. Komaniecka cerkiew była często remontowana, a po pożarze w 2006 roku kiedy to spłonęła niemal w całości, pozostał tylko kawałek przedsionka, stojący obok krzyż oraz dzwonnica. Cerkiew została całkowicie odbudowana z zachowaniem wszystkich szczegółów z przed pożaru. Niestety nie udało nam się wejść do środka. Jednak każdy kto zechce zwiedzić obiekt wewnątrz może zadzwonić pod zapisany na drzwiach lub tablicy informacyjnej numer do opiekuna i umówić się na dogodną godzinę. Wtedy oczywiście opiekująca się cerkwią osoba przyjeżdża i udostępnia obiekt do zwedzenia.
Cerkiew prawosławna p.w. św. Michała Archanioła w Turzańsku
Cerkiew w Turzańsku, znajduje się w środkowej części wsi, po lewej stronie drogi – jadąc od Rzepedzi. Jest to jedyna droga dojazdu, w Rzepedzi należy skręcić zgodnie z drogowskazem na Turzańsk. Po minięciu zakładów drzewnych i przejechaniu mostu na rzece zaczyna się Turzańsk. Tuż za mostem, po prawej stronie warto zwrócić uwagę na ciekawy krzyż przydrożny. Cerkiew p.w. św. Michała Archanioła jest wyjątkowym przykładem drewnianej architektury sakralnej w stylu wschodnio-łemkowskim tzw. „osławieckim”. Aktualnie w Polsce znajdują się tylko dwie cerkwie w oryginalnym wschodnio-łemkowskim stylu, właśnie ta w Turzańsku oraz w Rzepedzi. Do 2006 roku można było podziwiać jeszcze trzecią, opisaną wcześniej cerkiew w Komańczy, niestety przez pożar wywołany przez turystów we wrześniu 2006 r. cerkiew ta pozostaje już tylko, albo aż wierną repliką oryginalenego obiektu wschodnio-łemkowskiego. Historia powstania cerkwi w Turzańsku sięga 1526 roku. Jednak dość ciekawa miejscowa legenda głosi, że podczas pożaru w 1800 roku przez jedno z rozbitych okien wyleciała ikona Matki Bożej i spoczęła na trawie w odległości około 500m. Miejscowa ludność uznała to za znak boży i postanowiono wznieść nową cerkiew dokładnie w tym miejscu gdzie znaleziono ikonę. I tak oficjalnie cerkiew w Turzańsku funkcjonuje od 1803 roku kiedy zakończono budowę. Później dobudowano jeszcze inne części cerkwi (przedsionek, zakrystię) oraz odremontowywano najbardziej zniszczone czasem elementy. Odwiedzając tą cerkiew udało się zobaczyć ją od środka. To za sprawą innych turystów, którzy zadzwonili pod podany na drzwiach cerkwi numer telefonu do opiekuna obiektu, który przyjechał o umówionej godzinie i otworzył cerkwię. Poproszony o kilka słów na temat historii obiektu opowiedział nam tyle, że trudno było wszystko zapamiętać. Cerkiew od początku swojego istnienia służyła wiernym obrządku grekokatolickiego. Tuż po II wojnie światowej w związku z akcją prześedleńczą pod kryptonimem „WISŁA” cerkiew została opuszczona przez miejscową ludność łemkowską. Dokładnie 10 sierpnia 1961 roku w związku z tzw. akcją na cerkiew została ona zamknięta i opieczętowana. Miejscowa ludność łemkowska, której udało się wrócić z wysiedlenia zwróciła się do Metropolity Warszawskiego i Całej Polski w Polskim Autokefalicznym Kościele o utworzenie prawosławnej parafii. Uzyskano zgodę, a parafia działa do dnia dzisiejszego opiekując się cerkwią. Korzystając z okazji obecności wewnątrz cerkwi postanowiłem cyknąć kilka fotek, niestety Pan opiekun oznajmił, że nie można tu fotografować, nawet bez lampy. Jednak uproszony pozwolił wykonać jedno foto, które zamieszczam po lewej. Na kokniec należy podkreślić, że w czerwcu 2013 roku cerkiew została wpisana na listę UNESCO.
Cerkiew greko-katolicka p.w. św. Mikołaja w Rzepedzi
Cerkiew p.w. św. Mikołaja w Rzepedzi, znajduje się przy końcu części zwanej Rzepedź-Wieś, nad potokiem Rzepedka. Dojazd/dojście od stacyjki PKP: szosą w kierunku Szczawnego, po minięciu po lewej kościoła z 1982r. i niewielkiej kapliczki będzie skręt w lewo na Rzepedź-Wieś i tu dokładnie trzeba skręcić. Należy jechać powoli, aby nie minąć skrętu. Nie było żadnej tabliczki informującej o szlaku architektury drewnianej. Jadąc cały czas prosto przez około 1500m docieramy do cerkwi. Po dotarciu na miejsce niestety nie mieliśmy takiego szczęscia jak w Turzańsku, że mogliśmy obejrzeć cerkiew od wewnątrz. Obiekt był zamknięty, a z uwagi na biegnący czas i ciągły deszcz nie dzwoniliśmy do opiekuna cerkwi. Pozostało nam więc obejrzeć obiekt od zewnątrz. Cofając się w czasie cerkiew w Rzepedzi wzmiankowana była w 1526 roku. Obecna greckokatolicka cerkiew filialna p.w. św. Mikołaja wzniesiona została w roku 1824. Odnowiona i przebudowana w roku 1896r. Obiekt reprezentuje typ północno-wschodni cerkwi łemkowskiej. Cerkiew położona jest na niewielkim wzgórzu, na cmentarzu grzebalnym, otoczona murem z dzikiego kamienia z drewniana bramką. Bramka to nie zbyt często występująca konstrukcja przycerkiewna. Wykonana w formie wąskiego, dwuspadowego daszku wspartego na dwóch słupach. Nie ma co ukrywać, żałowaliśmy, że nie mogliśmy wejść do wewnątrz. Jednak mieliśmy zaplanowaną jeszcze jedną cerkiew w rejonie Komańczy, stąd delikatny pośpiech. Deszcz coraz bardziej zaczynał padać, więc po krótkich „oględzinach” rzepedzkiej cerkwi ruszylismy dalej.
Cerkiew prawosławna pod wezwaniem Zaśnięcia Przenajświętszej Bogurodzicy w Szczawnem
Cerkiew znajduje się niemal przy drodze głównej z Komańczy do miejscowości Szczawne po lewej stronie. Wybudowana na wzgórzu otoczona wysokimi lipami widoczna jest z drogi. Przed wzgórzem znajduje się niewielki parking, na którym można zostawić auto. Obiekt przed wojną służył jako parafialna cerkiew grekokatolicka. Zbudowana została w latach 1888-9. Odnowiono ją w 1925 roku. Według typologii cerkwi łemkowskich Ryszarda Brykowskiego jest to: typ północno-wschodni, wariant wieżowy. Cerkiew w Szcawnem to jedna z nielicznych w Polsce świątyń, nie posiadających elektrycznego oświetlenia, co niewątpliwie dodaje jej uroku. Obok cerkwi stoją dwa krzyże: pierwszy postawiony w 1988 roku na pamiątkę 1000 Lecia Chrztu Rusi Kijowskiej, drugi postawiony w sierpniu 2004 za zmarłych Konrada i Barbarę i całą rodzinę Oleksa i Solan. Przy świątyni znajduje się stary, zabytkowy cmentarzyk oraz kamień z wyrytą datą 1889, według miejscowych leżący niegdyś przy starszej świątyni. W 1959 roku jak powiedziała nam Pani opiekun cerkwi planowano rozbiórkę tej cerkwi ale sprzeciwiła się temu lokalna społeczność. W 1962 roku zaczęto odprawiać w niej prawosławne nabożeństwa, które dotrwały do teraz. Niestety grupa Prawosławnych mocno się skurczyła i na eucharystię przychodzi już tylko około 18 osób. Większość to starsze osoby. Podobnie jak w Turzańsku i tutaj mieliśmy możliwość obejrzenia cerkwi od wewnątrz. Szczęscie było tym większe, że mogłem wykonać kilka zdjęć. Nie omieszkałem wykorzystać tę okazję. Foto całego wnętrza znajduje się w opisie WRAŻENIA. Obecność opiekuna obiektu to mocny bonus przy zwiedzaniu cerkwi. Ci ludzie zawsze opowiedzą coś, czego nie ma w przewodnikach. Dlatego jeśli istnieje możliwość poświęcenia więcej czasu na każdą cerkiew, koniecznie trzeba zadzwonić i umówić się z opiekunem na udostępnienie obiektu.
Cerkiew greko-katolicka (ob. kościół rzymskokatolicki) w Radoszycach
Radoszyce położone są pomiędzy Komańczą, a Osławicą – na zachód od szosy Komańcza – Cisna w odległości 4 km od Komańczy. Pierwsza cerkiew w Radoszycach wymieniana jest w roku 1530. Obecna, stojąca na niewielkim wzgórzu (wedle zasady, że dom Boga powinien stać wyżej niż domy ludzi) świątynia, wybudowana została w roku 1868r. Drewniana cerkiew w Radoszycach klasyfikowana jest jako typ północno-wschodni łemkowski. Styl ten, często w uproszczeniu nazywany wschodnio łemkowskim można podzielić na dwa warianty: bezwieżowy i wieżowy. Z wariantem wieżowym mamy do czynienia w przypadku świątyń, gdzie nad zachodnią częścią babińca postawiona jest niewielka wieża o prostych ścianach – tak jak widać to właśnie w Radoszycach. Wariant bezwieżowy natomiast, jest owego elementu pozbawiony – występuje natomiast wolno stojąca dzwonnica ulokowana na osi cerkwi. Prezbiterium w radoszyckiej cerkwi skierowane jest ku wschodowi, mówimy wtedy, że cerkiew jest orientowana. Położenie takie ma symbolizować rolę Chrystusa, który rozświetlił mroki ziemi – niczym wschodzące słońce. Niestety ciągle padający deszcz nie pozwalał spędzić dłuższej chwili przy cerkwi. Oczywiście można było zadzownić do Pani Zofii Gusztak, ale znów trzeba byłoby czekać, a czas już gonił. Nie udało się tutaj wejść do środka. Ruszyliśmy więc w stronę kwatery w Wetlinie. Po drodze jednak chcieliśmy zajechać jeszcze do jednej cerkwi w Smolniku i tam też udaliśmy się.
Cerkiew Św. Mikołaja w Smolniku Parafii Rzymsko-Katolickiej Nowy Łupków.
Do tej cerkwi dość ciężko trafić. Można tam dojechać z Komańczy wąską i raczej ciężką drogą w kierunku miejscowości Duszatyn. My jednak zdecydowaliśmy się dojechać tam wyjeżdżając z Komańczy w kierunku Cisnej wcześniej zahaczając o Radoszyce. Na wysokości Nowego Łupkowa należy skręcić w lewo na Smolnik – jest oznaczenie, ale nie ma oznaczenia szlaku cerkwi drewnianych, ponieważ cerkiew tutejsza zbudowana jest z kamienia. Obiekt został wzniesiony w 1806 roku i jest wymurowany z kamienia układanego na specjalnej zaprawie. Cerkiew podczas naszego pobytu była w remoncie. Niestety na zewnątrz panował istny plac budowy – pech. Jednak w tym pechu odrobina szcześcia, ponieważ w związku z remontem cerkiew była otwarta. Mało tego, bardzo piekny Ikonostas z XIX wieku posiadający ikony starsze od samej cerkwi miał otwarte Carskie Wrota oraz Drzwi Diakońskie. Pozwoliło to zajrzeć do głównej części Prezbiterium. W nawie głównej świątyni znajdują się cztery ołtarze boczne, z których jednen pochodzi prawdopodobnie z okresu przed wybudowaniem cerkwi. Charakterystycznym elementem wnętrza jest chór i krużganki biegnące na wieżę. Na zewnątrz cerkwi znajduje się wolnostojąca dzwonnica wykonana z tego samego materiału co świątynia. I tak wnętrzne tej dość trodno dostępnej cerkwi wydało nam się najpiękniejsze z tych dzisiaj odwiedzonych. Warto było trochę pokluczyć. Aktualnie prowadzony remont jest jedną z wielu czynności ratowania obiektu przed skutami zmian zachodzących w glebie. Wszystko to prowadzone jest z inicjatywy mieszkańców.
Cerkiew w Smolniku była ostatnią odwiedzoną w tym dniu cerkwią. W ten sposób zwiedziliśmy światynie na wschód od Wetliny budowane w stylu łemkowskim. Czekała nas jeszcze objazdówka po cerkwiach zlokalizowanych wzdłuż szosy z Ustrzyk Górnych do Ustrzyk Dolnych. Na tej trasie znajduje się najwięcej tego typu obiektów, niestety wiele z nich już zaadoptowanych na kościoły. Odległaść między jednaymi, a drugimi Ustrzykami wynosi około 50km, jednak do kilku cerkwi trzeba dojechać zbaczając z trasy głównej. Biorąc pod uwagę, że zwiedzanie cerkwi zajmuje średnio 15 minut założyliśmy, że uda nam się zobaczyć wszystko co znajduje się wzdłuż drogi plus odnogi. Pierwsza cerkiew, do której udaliśmy się znajduje się w Chmielu.
Cerkiew p.w. św. Mikołaja w Chmielu
Chmiel to niewielka wieś w dolinie Sanu, położona pomiędzy Dwernikiem, a Sękowcem nad którą góruje masyw Otrytu od północy oraz Dwernik-Kamień od strony południowej. Do cerkwi można dojechać skręcając z drogi głównej 896 Ustrzyki G – Ustrzyki D. w kierunku Dwernika i Zatwarnicy. Jadąc z Wetliny w Brzegach Górnych gdzie biegnie szlak czerwony na obie Połoniny można skręcić w lewo do Dwernika. Droga wąska w lesie – bardzo urokliwa. Polacam tą ścieżkę, można tu spotkać tak jak nam się zdarzyło pięknego jelenia przechodzącego dumnie przez drogę. Cerkiew w Chmielu pierwotnie powstała najprawdopodobniej w XVIw. Pierwsze wzmianki o uposażeniu tejże cerkwi pochodzą z roku 1584. Kolejna, druga cerkiew została zbudowana w miejsce starej (prawdopodobnie) w 1795r. i istniała do roku 1904. Obecna, drewniana cerkiew greko-katolicka p.w. św. Mikołaja zbudowana została w roku 1906, konsekrowano ją rok później w 1907 – pod pierwotnym wezwaniem. Po 1947 roku, gdy wysiedlono ludność greko-katolicką, cerkiew została opuszczona. W latach sześćdziesiątych służyła jako magazyn straży pożarnej. W 1969 roku po długich staraniach opuszczona i zaniedbana świątynia została zaadoptowana na rzymsko – katolicki kościół filialny. Pełni tę funkcję do dziś wchodząc w skład parafii rzymskokatolickiej w Dwerniku. Niestety z dawnego wyposażenia cerkwi nic się nie zachowało.
Cerkiew greko-katolicka p.w. św. Michała Archanioła w Smolniku
Cerkiew w Smolniku nad Sanem położona jest na wzgórzu ok. 300 metrów od szosy Ustrzyki Górne – Lutowiska. Przy szosie znajduje się tablica z oznakowanym dojazdem – 1200m drogą wyłożoną płytami betonowymi. Obiekt znajduje się na Szlaku Architektury Drewnianej, do którego bardzo łatwo trafić. Pierwsza znana wzmianka potwierdzająca istnienie cerkwi w Smolniku pochodzi z końca lat 80. XVI w. i zawarta jest w rejestrze poborowym ziemi sanockiej z 1589r. Od początków swojego istnienia aż do 1697 r. cerkiew w Smolniku była świątynią prawosławną. Dopiero na skutek decyzji władyki przemyskiego Innocentego Winnickiego z 1697 r. cała prawosławna eparchia przemyska została włączona w struktury Kościoła unickiego. Odtąd cerkiew smolnicka funkcjonowała jako świątynia unicka (greko-katolicka). Cerkiew została w swojej historii dwa razy zniszczona. Za pierwszym razem niestety nie znajduje się przyczyny. Najprawdopodobniej był to pożar lub podmycie przez powódź. Nowo odbudowana cerkiew w 1672 roku została zniszczona przez Tatarów. Obiekt zbudowano ponownie w nowym miejscu mającym na celu zapewnienie bezpieczeństwa względem rzeki. I tak drewniany budynek został wzniesiony w stylu tzw. bojkowskim, który funkcjonuje do dziś. W 1921 roku cerkiew została odnowiona. Po ponownym włączeniu do Polski (1951) była opuszczona i nieużytkowana, co sprzyjało kradzieżom i dewastacji. Rozebrano wtedy także drewnianą dzwonnicę. W 1969 r. wyremontowany został dach. W latach 70 XXw. zainteresowała się nią parafia rzymskokatolicka w Lutowiskach celem przejęcia. Formalnie została jej przekazana w roku 1973, a w roku 1974 obiekt poświęcił biskup przemyski Ignacy Tokarczuk i od tego czasu pełni funkcję kościoła rzymskokatolickiego pw. Wniebowzięcia NMP (filia parafii w Lutowiskach).
Cerkiew greko-katolicka p.w. Narodzenia Bogurodzicy w Michniowcu
Cerkiew w Michniowcu położona jest na niewielkim wzgórzu w niewielkiej odległości od granicy z Ukrainą. Chcąc dotrzeć do obiektu należy skręcić ostro w prawo jadąc od Lutowisk w stronę Ustrzyk Dolnych. Kierunek na Lipie, będzie drogowskaz. Pierwsza cerkiew w Michniowcu istniała już w roku 1557, kiedy to popem był tu Damian Mansowicz, a prafia należała do dekanatu żukotyńskiego. Obecna cerkiew stoi na miejscu poprzednich. Obiekt pomimo różnic w budownictwie zakwalifikowano do stylu bojkowskiego, zdaniem jednego z autorytetów różnice były tak duże, że powinno się wyodrębnić odrębny nurt dla takiego stylu. Cerkiew remontowano w roku 1924 – wówczas dobudowano zakrystię i przedsionek Aktualnie cerkiew pełni funkcję rzymsko-katolickiego kościoła filialnego p.w. Narodzenia św. Jana Chrzciciela parafii w Czarnej. Obok cerkwi znajduje się nietypowa dzwonnica drewniana z 1904 roku, zbudowana przez Jakuba Hriba. Konstrukcja trzykondygnacyjna, na planie kwadratu. Niestety nie udało nam się wejść do środnka cerkwi. Trochę żałowalismy, ponieważ są tu może nie zbyt wiekowe, ale ciekawe polichromie. No, ale cóż mówi się trudno, nie można za każdym razem czekać na opiekunów jeśli chce się zobaczyć wszystkie zaplanowane na jeden dzień obiekty. Do kolejnej cerkwi mieliśmy niedaleko, więc ruszyliśmy prosto do oddalonego o około 5km Bystrem.
Cerkiew greko-katolicka p.w. św. Michała Archanioła w Bystrem
Cerkiew w Bystrem k.Czarnej znajduje się przy końcu wsi w kierunku północnym. Dojazd przez Czarną Górną i Lipie – dalej zgodnie ze znakami Szlaku Architektury Drewnianej. Po drodze warto zwrócić uwagę na krzyże przydrożne. Ta cerkiew to drugi obiekt w remoncie na naszym cerkiewnym szlaku. Tym razem niestety plac budowy znajdował się nie tylko na zewnątrz, ale również wewnąrz. Na miejscu spotkaliśmy opiekuna cerkwi, który sporo opowiedział nam o działaniach mających na celu odremontowienie świątyni. Dowiedzieliśmy się, że ten obiekt po remoncie stanie się muzeum cerkiewnym w Bieszczadach, pokazującym historię, zgromadzone pamiątki oraz wszystkie informacje o cerkwiach bieszczadzkich. Plany i zamiary bardzo nam się spodobały, jednak aby je zrealizować potrzeba funduszy, a te jak wiadomo ciężko pozyskać. Opiekun cerkwi pozostawił nam dane, na które można przekazywać fundusze na remont bieszczadzkich cerkwi i również konkretnie tej w Bystrem. Pierwsza cerkiew w Bystrem została wybudowana około 1607 roku, następną zbudowano w roku 1681. Istniała do końca XIX wieku. Obecna cerkiew powstała w latach 1901-1902 i przyjęła wezwanie (podobnie jak poprzednie) św. Michała Archanioła. Greckokatolicka cerkiew filialna pw. św. Michała Archanioła należała do dekanatu żukowskiego, była filią parafii w Michniowcu. Została opuszczona w roku 1951, kiedy to tereny te wróciły do Polski w ramach wymiany z ZSRR. Przez krótki czas nowi mieszkańcy użytkowali ją jako kościół rzymskokatolicki, odbyło się kilka mszy. Nie zaakceptowały tego ówczesne władze i obiekt został zamknięty. Cerkiew zachowała się do dnia dzisiejszego w dużej mierze dzięki powstałemu w roku 1985 Bieszczadzkiemu Oddziałowi Towarzystwa Opieki nad Zabytkami. Jego celem było m.in. ratowanie niszczejącej bystrzańskiej cerkwi. Od 2012 kiedy to zawiązała się społeczna inicjatywa ratowania cerkwi wspólnie z Bieszczadzkim Oddziałem Towarzystwa Opieki nad Zabytkami rozpoczęta działania w celu uzyskania funduszy na remont. Odnotowano pewne efekty tych działań i pojawiły się nieznaczne fundusze, dzięki którym rozpoczęto remont, który trwa do dziś.
Cerkiew greko-katolicka p.w. św. Mikołaja w Polanie
Cerkiew w Polanie, położona jest nieopodal obwodnicy bieszczadzkiej w pobliżu miejsca gdzie znajduje się nowobudowany kościół rzymskokatolicki. Obiekt widoczny jest z drogi, dojście jest oznakowane, a cerkiew znajduje się na Szlaku Architektury Drewnianej. Jadąc z Ustrzyk Górnych w Czarnej musimy skręcić w lewo w kierunku Polańczyka na drogę 894. Świątynia datowana jest na rok 1790, co oznaczałoby że jest to najstarsza zachowana cerkiew w Bieszczadach. Jednak wchodząc do wewnątrz nie do końca odczuwa się powiew czasu. A to za sprawą 2 konkretnych remontów w zeszłym stuleciu. Poza tym nie zachowały się praktycznie żadne elementy dawnego wyposażenia. Kilka ikon z cerkwi w Polanie znajduje się w muzeach. Od roku 1951 cerkiew używana była jako magazyn zboża. W roku 1968 ks. Poucha wystąpił do władz powiatu o zgodę na przejęcie cerkwi do celów religinych dla obrządku rzymskiego. Odpowiedź była negatywna. W 1969 roku, dzięki uporowi księdza i grupy parafian cerkiew została przekazana parafii rzymskokatolickiej i od tego czasu funkcjonuje jako kościół, początkowo filialny (parafia w Czarnej) a od roku 1982 parafialny p.w. Przemienienia Pańskiego. Z Polany wróciliśmy do Czarnej na małą czarną z mlekiem przy okazji odwiedzając kolejną cerkiew.
Cerkiew greko-katolicka p.w. św. Wielkiego Męczennika Dymitra w Czarnej. Obecnie kościół rzymsko-katolicki
Cerkiew ulokowana jest na wzgórzu, w niewielkiej odległości obwodnicy bieszczadzkiej, dojazd jest oznakowany (na Czarną Dolną), a przed cerkwią i obecną plebanią znajduje się parking, na którym spokojnie można zostawić auto. Z parkingu prostą asfaltową ścieżką dochodzi się do samej cerkwi. Obecna, drewniana cerkiew została zbudowana w roku 1834 na miejscu poprzedniej, wzmiankowanej w 1795 roku. Oficjalnie uważanym za najefektowniejszy element cerkwi jest klasycystyczna fasada z portykiem zwieńczonym trójkąntnym szczytem, który opiera się na 6 kolumnach doryckich – wykonanych z drewna. Nam jednak bardziej podobało się wnętrze cerkwi z niekompletnym, ale oryginalnym ikonostasem z 1882 roku. W nawie poprzecznej znajdują się przywiezione przez przesiedleńców z Sokala rzeźby ukrzyżowanego Chrystusa, Matki Bożej, św. Jana, Piotra i Pawła, ponadto dwa feretrony malowane na blasze. W bocznych ołtarzach wizerunek św. Mikołaja, Matka Boża Pokrow, w antepedium św. Dymitr oraz Chrzest w Jordanie. Przy cerkwi znajduje się dzwonnica drewniana z XXw z dzwonem z 1886 roku. Ponadto na cmentarzu cerkiewnym zachowało się kilkanaście nagrobków m.in. nagrobek proboszcza Markelija Myhułowicza (1836-1904) oraz proboszcza Iljariona Tuny (1845-1919). Jak widać tutaj udało nam się wejść do wewnątrz, a to za sprawą przewodnika bieszczadzkiego, który przywiózł wycieczkę Niemców i pobrał klucz z plebanii. Odrobina cierpliwości, aż wycieczka wyjdzie ze świątyni i na koniec udało się złowić chwilę niezakłóconej foto kontemplacji.
Cerkiew greko-katolicka p.w. Narodzenia NMP w Żłobku
Do cerkwi nietrudno trafić, ponieważ zlokalizowana jest tuż przy szosie z Czarnej do Ustrzyk Dolnych. Poprzednia cerkiew żłobkowska wzmiankowana była już w roku 1782, jednak nie stała w tym samym miejscu co obecna – jak to się zazwyczaj dzieje, ale usytuowana była ok. 300m dalej w kierunku wschodnim w widłach potoczków. Obecnie w tamtym miejscu stoi żeliwny krzyż z 1914 roku. Przy obiekcie znajduje się mała zatoczka umożliwiająca zaparkowanie auta. Stojąca do dziś cerkiew w Żłobku zbudowana została w 1830 roku. Od 1951 roku cerkiew stała opuszczona, wkrótce zamieniono ją w magazyn szyszek – funkcję tę pełniła aż do 1976 roku. W latach 1977-1979 została przejęta przez Kościół, od tego czasu pełni funkcję filialnego kościoła rzymskokatolickiego pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy (parafia w Czarnej). Obiekt tym razem był zamknięty, a wycieczka Niemców z Czarnej minęła ją, nie zatrzymując się tak jak my. Nie spędziliśmy tu dużo czasu. Miejsce powiem szczerze mało ciekawe, przy ruchliwej drodze, którą ruszyliśmy dalej w kierunki cerkwi w Rabem.
Cerkiew greko-katolicka p.w. św. Mikołaja w Rabem
Cerkiew w Rabem ulokowana jest tuż przy obwodnicy bieszczadzkiej, między Czarną, a Hoszowem, po wschodniej stronie drogi. Pierwotna cerkiew ufundowana była przez rodzinę Dydyńskich. Kolejna – wzmiankowana w roku 1756 powstała z fundacji Łażewskich. Obecny obiekt zbudowano w 1858 roku (początek budowy), a konsekrowano p.w. św. Mikołaja w 1861r. Budowa została zrealizowana z fundacji mieszkańców Rabego. Po 1951 roku nieużytkowana, a większość wyposażenia została rozkradziona. Bryła cerkwi odbiega od typowych cerkwi bojkowskich na tym terenie, prezentuje ona tzw. nurt klasycyzujący drewnianej architektury cerkiewnej. Po roku 1951 nieużytkowana cerkiew służyła przez pewien czas jako magazyn przedmiotów zebranych z innych cerkwi, które później rzekomo wywieziono w nieznanym kierunku. Zachowały się tu natomiast ikony z rozebranej cerkwi w Lutowiskach – trzy ikony Proroków Starego Testamentu oraz dwie duże ikony malowane na blasze: Ostatnia Wieczerza i Narodziny NMP. Niestety nie było nam dane ich zobaczyć, ponieważ cerkiew była zamknięta, a przed nami jeszcze kilka obiektów do obejrzenia. Od 1971 roku obiekt pełni funkcję kościoła rzymsko-katolickiego należącego do parafii w Czarnej. Mieliśmy już godzinę 15.00 i nie ukrywam, że byliśmy już trochę głodni. Zaplanowaliśmy, że zjemy obiad w Ustrzykach Dolnych, a przed nami jeszcze Hoszów, więc w drogę, a potem pizza.
Cerkiew greko-katolicka p.w. św. Mikołaja w Hoszowie
Cerkiew w Hoszowie, obecnie kościół ulokowana jest na wzgórzu, 100m od szosy po jej wschodniej stronie. Pod cerkwią zanjduje się parking, z którego należy podejść około 100m najpierw mostkiem, później schodami do samej cerkwi. Lokalizacja obiektu bardzo nam się spodobała. Wznoszenie cerkwi greko-katolickiej w Hoszowie rozpoczęto w połowie lat trzydziestych XX wieku. Zgodnie z tradycją budowana była na miejscu poprzedniej świątyni, która według niepotwierdzonych źródeł datowana jest na 1770 rok. Budowę, w którą zaangażowali się zarówno mieszkańcy wyznania greko-katolickiego jak i rzymsko-katolickiego przerwał wybuch II wojny światowej w 1939 roku. W architekturze cerkwi dały o sobie znać wpływy z Huculszczyzny. Obiekt wzniesiono w stylu ukraińskim, tzw. narodowym. Kiedy pod koniec czerwca 1945 roku ostatni mieszkańcy Hoszowa opuszczali wieś, świątynia była nieukończona. W 1951 roku, po powrocie Hoszowa w granice terytorialne Polski (w wyniku równania granic, Hoszów po wojnie znalazł się na terytorium ZSRR) przybyli mieszkańcy zastali wybudowaną cerkiew. Z ustnych przekazów wynika że budowę cerkwi ukończono w roku 1948 i przez 3 lata służyła wiernym w ZSRR jako cerkiew greko-katolicka. Przez następne kilkanaście lat świątynia stała opuszczona, a wierni uczęszczali na msze święte do kościoła w Jasieniu. Przez pewien czas pełniła ona również funkcję owczarni. W roku 1970 obiekt przejęła parafia rzymskokatolicka w Jasieniu i od tamtej pory cerkiew jest kościołem filialnym tejże parafii prowadzonej przez księży Michalitów. Niestety cerkiew w Hoszowie również była zamknięta, a my głodni nie chcieliśmy już czekać na opiekuna. Ruszyliśmy więc do Ustrzyk Dolnych na obiad.
Cerkiew greko-katolicka w Równi.
Końcówka dnia to jeszcze dwie cerkwie. Już po obiedzie i w pełni sił ruszyliśmy do Równi. Wcześniej zahaczyliśmy o cerkiew w samych Ustrzykach, oczywiście była zamknięta i nie miała tyle uroku co te drewniane na wzgórzach. Do cerkwi filialnej w Równi przybyliśmy już po 17.00. Trzeba było się spieszyć, bo nie dość, że nadchodziły jakieś podejrzane chmury to powoli zbliżała się już szarówka. Cerkiew w Równi zbudowana została prawdopodobnie początkiem XVIII wieku i przyjęła wezwanie Opieki Matki Bożej (Bogurodzicy). Ta greko-katolicka świątynia była cerkwią filialną parafii w Ustianowej i należała do dekanatu ustrzyckiego. Charakterystyczna trójkopułowa konstrukcja w połączeniu z ciemnym kolorem mocno wyróżnia ten obiekt spośród pozostałych bieszczadzkich cerkwi. Niestety i tu nikogo nie było, kto mógłby otworzyć i pokazać cerkiew w środku. Obiekt na przełomie swojego życia był kilkukrotnie remontowany. Ostatni remont miał miejsce w 1975r. Trochę wcześniej po roku 1951 cerkiew była opuszczona. Przez pewien czas użytkowano ją jako magazyn, następnie znalazła się pod nadzorem konserwatorskim. Od 1969 roku odprawiano tu nabożeństwa wbrew władzom. 3 marca 1972 roku została przekazana oficjalnie kościołowi rzymskokatolickiemu. Dziś jest to kościół filialny p.w. MB Wspomożenia Wiernych, należący do parafii Narodzenia NMP w Ustianowej Górnej. Jak dla nas jest to jedna z ładniejszych cerkwi w regionie.
Cerkiew greko-katolicka p.w. Narodzenia Matki Bożej w Hoszowczyku
Ostatnia na dziś cerkiew to świątynia w Hoszowczyku. Dojechaliśmy tu już w deszczu, ale wyjść musiałem, bo klimat jaki stworzyła pogoda mógł stanowić tło do nakręcienia dobrego horroru, brakowało tylko mgły, która zresztą zaczynała pojawiać się w oddali. Drewniana cerkiew filialna p.w. NMB w Hoszowczyku, została wzniesiona w roku 1926. Wcześniej wieś nie posiadała cerkwi. Filia podlegała pod parafię w Hoszowie. Obecnie jest to kościół rzymsko-katolicki pod tym samym wezwaniem, należący do parafii w Jasieniu. Tutaj tak samo jak w Równi nie było już nikogo, któ mógłby otworzyć cerkiew. Zresztą o tej porze i w deszcz chyba już nikt nie przyjechałby. Z tego co przeczytaliśmy wnętrze cerkwi pozbawione jest dawnego wyposażenia. Po 1951 roku nowi mieszkańcy (przesiedleni z Sokalszczyzny) używali świątyni na nabożeństwa różańcowe i majowe w związku z tym została zamknięta przez lokalne władze. W roku 1970 przekazano ją katolikom rzymskim i po remoncie świątynia zaczęła pełnić funkcję kościoła rzymsko-katolickiego. Po kwadransie biegania wkoło cerkwi zauważyłem, że już nieźle zmokłem. Mimo deszczu nie chciało mi się wracać do auta, bo klimat stworzony przez zachodzące w oddali słońce, nadciągające chmury i pojawiającą się mgłę był taki magiczny. Jednak trzeba było już wsiadać do auta i powoli wracać.
I tak zakończył się drugi dzień naszej wędrówki po cerkwiach. Oczywiście to nie wszystkie obiekty cerkiewne jakie udało nam się zobaczyć, ale z pewnością są to te, które mają w sobie najwięcej uroku i duszę. Będąc w Bieszczadach i tworząc tą relację korzystaliśmy z informacji podanych przez bardzo pomocny serwis www.twojebieszczady.net – polecamy ten portal. Wracając do Wetliny jeszcze przed zmrokiem udało nam się ustrzelić aparatem pięknego, dojrzałego jelenia.
FOTORELACJA - galeria zdjęć z tej wyprawy
[mapsmarker layer=”11″]
2 komentarze do „BIESZCZADY – szlakiem cerkwi drewnianych”
Komańcza – ale nie tylko, w Bieszczadach naprawdę jest co robić i co zwiedzać http://www.naszebieszczady.com/gdzie-sie-zatrzymac-w-bieszczadach/
Dzięki za odwiedziny.