Najpiękniejsze Wydmy w Polsce; wyprawa: czerwiec 2021 i 2020
FOTORELACJA - galeria zdjęć z tej wyprawy
Najpiękniejsze Wydmy w Polsce – DLACZEGO TU…?
Mieć już tyle lat co my i nie być na najpiękniejszych wydmach w naszym kraju to przecież grzech. Już w zeszłym roku będąc w Białogórze „atakowaliśmy” Wydmę Łącką w Łebie. Niestety fatalna pogoda pokrzyżowała nam plany. W tym roku jednak nie mogliśmy zmarnować okazji, kiedy to byliśmy w Darłówku. Wprawdzie to kawałek, ale na pewno bliżej niż z naszego rodzimego Zagłębia.
Najpiękniejsze Wydmy w Polsce – WRAŻENIA
Trzy lata temu byliśmy na Pojezierzu Kurońskim na Litwie. Tam widzieliśmy piękne wydmy rozciągające się nad brzegiem jeziora. Myśleliśmy, że piękniejszych nie ma. Kiedy jednak przyjechaliśmy do Łeby i wdrapaliśmy się na Wydmę Łącką zobaczyliśmy prawdziwe piękno tej natury. Wydmy w Łebie to nie wszystko. Udało nam sie jeszcze tego samego dnia podjechać do Czołpina na tamtejszą wydmę. Jest ona inna niż Łącka, ale również piękna. Obie zrobiły na nas ogromne wrażenie.
Najpiękniejsze Wydmy w Polsce – WĘDRÓWKA
W tym roku sytuacja covidowa znów zmusiła nas do weryfikacji planów. Zamiast Szwajcarii było Darłówko. To nas jednak nie zmartwiło, ponieważ połączyliśmy znów turystykę rowerową z pieszą, przy okazji trochę plażując. Tą naszą pieszą część wypoczynku wypełniły wędrówki po dwóch pięknych i największych wydmach w Polsce – Łącką i Czołpińską. Pierwsza znajduje się w Łebie między jeziorem Łebsko, a morzem. Druga zlokalizowana jest koło Czołpina również między tym samym jeziorem co Łącka, a morzem. Z Darłówka do Łeby jest około 110…120km, zależnie którędy się jedzie, to całkiem spory kawałek. Jednak nie zniechęciło to nas, tym bardziej, że już pierwsze, nieudane podejście mieliśmy w zeszłym roku. Poza tym nigdy się nie wie co przyniesie przyszłość, dlatego odległość 120km nie była tu żadną przeszkodą. Wstaliśmy trochę wcześniej, wsiedliśmy do naszego bolida i ruszyliśmy na wydmy. Plan był taki, że najpierw jedziemy do Łeby, zostawiamy auto na parkingu przed wejściem do Słowińskiego Parku i po zakupie biletu ruszamy tamtejszym, melexowym transportem pod Wydmę Łącką.
Teraz pewnie zastanawiacie się dlaczego nie na piechotę. Otóż od wejścia w Rąbce do wydm mamy ponad 5km drogi, czyli tracimy około 1,5 godziny w jedną stronę na zapewne miły spacer przez las. Niestety nie mogliśmy sobie na to pozwolić, ponieważ w drugiej części dnia chcieliśmy przejechać na Wydmę Czołpińską, do której trzeba już podejść tylko na nogach, bo tam nie ma żadnego transportu. Jak zaplanowaliśmy, tak zrobiliśmy oszczędzając czas przez skorzystanie ze wspomnianego transportu w Łebie. Na parking w Rąbce, bo tak dokładnie nazywa się miejsca wejścia do Parku dotarliśmy około 9:20. Ku ogólnemu zaskoczeniu parking w tym roku jest, był w czerwcu bezpłatny. Kiedy doszliśmy pod kasę, ta również była zamknięta. W okienku kasy wisiała jednak informacja, że opłatę za wejście do Parku należy uiścić na stronie Narodowych Parków w Polsce. Jak patrzyliśmy na innych to nikt nie sięgał po telefon, aby wejść na stronę i zapłacić. To trochę kłopotliwe, bo wiąże się z logowaniem, czy rejestrowaniem i niepotrzebną stratą czasu. Za kasami znajduje się knajpka, chyba najdroższa w Łebie, a za nią przystanek elektrycznych busów. Tutaj już nie było tak pięknie jak na parkingu.
Trzeba było wyciągnąć portfel i zapłacić. Cóż, ceny tu mogą przekonać niezdecydowanych do odbycia jednak spaceru do wydm. Cena za przejazd w jedną stronę wynosi 16,50 zł. Jak pomnożymy to przez cztery, czyli dwie osoby w obie strony robi się ciekawa kwota. Szczegółowe i przede wszystkim bieżące informacje o cenach i transporcie można znaleźć TUTAJ. Na tej stronie przeczytacie coś więcej o samych wydmach. Nie chcieliśmy już powielać tych informacji, skoro można je przeczytać na źródłowej stronie. Gdyby nie nasz plan odwiedzenia Wydmy w Czołpinie to chętnie odbylibyśmy spacerek. Do wydm można dojechać również rowerem, który można wypożyczyć w Łebie lub zabrać swój. Pytanie co zrobić. Nie korzystaliśmy z wypożyczalni, ale podejrzewamy, że tu cena za cały dzień za rower nie byłaby sporo niższa od przejazdu melexem. Na dodatek trzeba byłoby szukać wypożyczalni gdzieś w Łebie, na co nie mieliśmy czasu. Zastanawialiśmy się czy zabrać swoje dwukołowe „wielbłądy”. Z tego pomysłu zrezygnowaliśmy, ponieważ przed wejściem na wydmę trzeba rowery zostawić.
Hm, niby rowery można przypiąć do znajdujących się wejściem na wydmę stojaków. No, ale czy to aby dobry pomysł? Polska to jednak nie Austria, czy Szwajcara, gdzie można bezstresowo zostawić rowery i być pewnym, że jak wrócimy to jeszcze tam będą. Stąd też zrezygnowaliśmy z zabierania rowerów tym bardziej, że w Czołpinie nie ma miejsca przed wejściem na wydmę na ich pozostawienie. Trzeba byłoby pozostawić je na samochodzie. No dobrze. Powiedzmy, że o tak wczesnej porze nie było jeszcze dużo turystów na przystanku w Rąbce, dlatego bez straty czasu ruszyliśmy melexowym busem w kierunku wydmy. Przejażdżka trwała około kwadransa.
Po wysiadce obowiązkowe smarowanie kremem z filtrem i w drogę. Wejście na wydmę to 3 minuty z przystanku. Jednak obejście wydmy to już trochę więcej. Warto sobie zarezerwować na tą przyjemność minimum godzinę plus oczywiście transport czy przejście do wydmy z Rąbki. Zaraz po wejściu na wydmowy teren nie odczuwamy specjalnego zauroczenia, jedynie piach w butach. Jednak po przejściu kilkudziesięciu metrów w kierunku morza dostrzegamy wspaniały wydmowy świat. Nic tylko piach na charakterystycznie uformowanym terenie. Na początku nie kierujemy się od razu na wzgórze Wydmy Łąckiej, lecz wędrujemy w kierunku plaży.
Wzgórze zostawiamy sobie na koniec jako przysłowiową wisienkę na torcie. Idziemy wytyczonym szlakiem do morza. Ludzi mało, więc miejsce rodzi iście księżycową atmosferę. Do plaży nie jest daleko, jednak spacer po piachu zajmuje trochę czasu. To jednak sama przyjemność. Po drodze spotykamy niemal oswojoną z turystami sarnę konsumującą swoje drugie śniadanie. Pod koniec tego traktu mamy lekkie podejście skąd widać już pięknie Bałtyk. Tutaj dłuższa chwila kontemplacji i uzupełnienie płynów. Piękne miejsce, praktycznie zero ludzi i szum morza – jest wspaniale. Droga powrotna to kierunek na wzgórze Wydmy Łąckiej. Tutaj trzeba trochę wyżej podejść.
Wzgórze nie jest bardzo wysokie, jednak wejście po zsuwającym się pod nogami pasku mocno utrudnia marsz pod górę. Ale dla chcącego nic trudnego. Po 10 minutach byliśmy na górze, skąd roztaczał się wspaniały widok nie tylko na całą wydmę, ale również na morze i jezioro Łebsko. Co jakiś czas chowające się za obłokami słońce budowało teatr cieni na piachach wydmy. Naprawdę wspaniały widok. Nie mogliśmy tego miejsca ot tak szybko opuścić.
Spędziliśmy tu dobre 20 minut podziwiając wspaniałe krajobrazy. Czas jednak nieubłaganie biegnie, a przed nami jeszcze jeden cel. W między czasie trzeba było jeszcze zatrzymać się w Łebie na jakiś posiłek, ponieważ w Czołpinie nie ma już takiej infrastruktury gastronomicznej. Tak jak zapanowaliśmy tak zrobiliśmy. Po zejściu z wydm i przejechaniu do Łeby zatrzymaliśmy się na mały wcześniejszy obiadek, po którym ruszyliśmy do Czołpina.
Z Łeby do parkingu leśnego przed Wydmą Czołpińską nie jest bardzo daleko, około godziny autem. Dla nas było to można powiedzieć po drodze do kwatery w Darłówku. Wbijając na mapach Google Parking Leśny w Czołpinie nawigacja pięknie nas do niego poprowadziła. W czerwcu parking ten jest również bezpłatny podobnie jak ten w Rąbce. Wiemy jednak, że w ścisłym sezonie, czyli od lipca oba parkingi w tym roku pobierają już opłaty. Wydma Czołpińska jest zdecydowanie mniej uczęszczana niż Łącka. Jest też bardziej dzika, a jaj układ terenu zdecydowanie różni się od tej w Łebie. Po przybyciu na parking leśny czeka nas około 3,5 kilometrowy spacer do wydm.
Właściwie to do samych wydm jest bliżej, ale samo przejście wydmami do plaży to około 1…1,5 km odcinek. Dlatego pełny spacer w obie strony to trochę ponad 7km. Mówimy tu oczywiście o szlaku bezpośrednio do wydm bez zbaczania do latarni, która stanowi tu również atrakcję. Nam niestety nie było pisane jej zobaczyć, ponieważ jak przeczytaliśmy wcześniej latarnia w pierwszej połowie czerwca była jeszcze zamknięta. Trakt od samego parkingu wiedzie najpierw przez leśne tereny Słowińskiego Parku Narodowego. Idąc cały czas prosto trzeba w pewnym momencie skręcić w lewo w węższą ścieżkę za oznaczeniem szlaku. Tutaj jeszcze trochę przez las.
W pewnym miejscu ułatwia nam przejście drewniana kładka, za którą powoli wchodzimy w wydmowy świat Parku. Szlak, którym wędrujemy przeprowadza nas przez cały pas wydm, aż do samego morza, gdzie znajduje się przepiękna, dzika plaża. Podczas wędrówki wydmami w Czołpinie pokonujemy 3 lub 4 podejścia, przepraszamy, ale nie pamiętamy dokładnie. Wydaje nam się, że tutaj można mocniej się zmęczyć niż na Wydmie Łąckiej. Jest tu więcej do przejścia, no i te podejścia mogą niektórych trochę zmęczyć. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Bardziej zmęczeni częściej się zatrzymujemy, a to pozwala na kontemplację widoków.
Częste zatrzymywanie się nie pozwala pominąć żadnych szczegółów podczas spaceru wydmą. To raczej na plus dla wędrujących. Kiedy pokonamy już owe cztery podejścia wchodzimy w zarośniętą drzewami i choinkami część wydm. To mniej ciekawy kawałek traktu, który doprowadza nas już na samą plażę. Musimy stwierdzić, że ta plaża podobała nam się bardziej niż ta, na Wydmie Łąckiej. Nie wiemy czym to było spowodowane, po prostu takie mieliśmy odczucie. Z uwagi na fakt, że mieliśmy ograniczenie czasowe spowodowane tym, że zdobywaliśmy dwie wydmy w jednym dniu przejście Wydmą Czołpińską zaplanowaliśmy tam i z powrotem tą samą drogą. Dla tych co będą mieć więcej czasu zdecydowanie polecamy wykonanie pętelki kierując się od parkingu do latarni morskiej, dalej do plaży, gdzie przechodzimy do wejścia na szlak Wydmy Czołpińskiej, którą z kolei wracamy do parkingu. To nieco dłuższa wędrówka, ale pozwalająca zobaczyć więcej niż tylko samą wydmę.
I tak w jeden dzień zobaczyliśmy dwie, chyba najładniejsze wydmy w Polsce. Wydma Łącka bardziej skomercjalizowana pod kątem infrastruktury, zaś Wydma Czołpińska bardziej dzika, gdzie infrastruktury nie ma w ogóle. Chociaż na parkingu znajdują się toi toiki haha. Nie ma tu jednak żadnej gastronomi, sklepów z pamiątkami, ani odpłatnego transportu do wejścia na wydmy. Tu od parkingu trzeba iść pieszo. Zapytacie, czy można przejechać rowerem. Oczywiście przez leśny trakt można, jednak później po skręcie w lewo już jest gorzej. A kiedy wchodzimy już na wydmy nie ma gdzie zostawić roweru, tj. nie ma tu żadnych stojaków, do których można byłoby zapiąć rowery.
Przejście z parkingu do samej plaży, tam odpoczynek i powrót zajęło nam około 2,5 godziny. Nie wiemy, ile może zająć wykonanie wspomnianej pętelki, wydaje nam się, że spokojnie ponad 3 godziny. Na spacer wydmami należy zaopatrzyć się w krem z filtrem, lekkie obuwie i odpowiednią ilość wody. Jeśli planujemy wykonać pętelkę warto zabrać również coś do jedzenia. Tak przygotowani spokojnie możemy ruszać.
Na koniec musimy wspomnieć o odwiedzonych podczas zeszłorocznego pobytu w Białogórze Wydmach Lubiotowskich, które również zaliczamy do tych najpiękniejszych w Polsce. Obszerny opis wędrówki Wydmami Lubiotowskimi przedstawiamy w naszej relacji z pobytu w Białogórze dokładnie TUTAJ. Wydmy te również wywarły na nas ogromne wrażenie. Będąc w okolicy Białogóry, czyli Dębki, Karwia, Kopalino, czy nawet Łeba, z której można podjechać autem, albo bardzo fajnym, szlakiem rowerowym koniecznie trzeba wydmy te zobaczyć.
FOTORELACJA - galeria zdjęć z tej wyprawy