HALLSTATT – LAHN, odrobina spokoju. Wyprawa – maj 2015
FOTORELACJA - galeria zdjęć z tej wyprawy
HALLSTATT – LAHN; DLACZEGO…?
Mała miejscowość Lahn lub nawet powiedziałbym dzielnica Hallstatt była dla nas małą odskocznią od uczęszczanego turystycznie Hallstatt. Lahn jest przyklejone do Hallstatt, z którego wiedzie krótki, leśny szlak, a w zasadzie to ścieżka tematyczna przez dolinę Eherntal do wodospadów Waldbachstrub. Dłuższy spacer tym traktem z pewnością urozmaica pobyt w alpejskiej perełce Austrii. Szlak zaczyna się przy kolejce torowo-linowej do kopalni soli, którą oczywiście również można zwiedzić po powrocie ze szlaku. Samo Hallstatt nie jest dużym miasteczkiem, więc podczas trochę dłuższego pobytu z pewnością każdy znajdzie czas na wędrówkę przez las do ukrytych w nim wodospadów, które należą do unikalnych obiektów przyrody w regionie Hallstatt.
HALLSTATT – LAHN; WRAŻENIA
Spacer ścieżką tematyczną z Lahn do wodospadów Waldbachstrub to przede wszystkim oderwanie się od miasteczkowego tłoku. Niektórzy mieszkańcy i aktywni turyści zażywają tu porannego lub wieczornego joggingu. Dla turysty to lekki spacer z małym podejściem na końcu ścieżki do punktu widokowego przy wodospadach. Widok robi wrażenie. Wodospady nie są małe, ale dość mocno ściśnięte między skałami. Warto wybrać się tam i trochę odpocząć przy szumiącej wodzie. W kwestii wyjazdu kolejką i zwiedzania kopalni każdego możemy zapewnić, że warto przynajmniej wyjechać do góry. W kopalni nie byliśmy, bo nie jest ona z pewnością ładniejsza od naszej Wieliczki hahaha. Ale widok z platformy widokowej na jezioro i góry robi wrażenie. Stąd też każdy zwiedzający Hallstatt powinien wyjechać do zlokalizowanego na górze Rudolfstrum tower, skosztować dobrej kawy i oddać się urokowi panoramy rozciągającej się z platformy widokowej.
HALLSTATT – LAHN; ZWIEDZANIE
Niemal cały dzień był deszczowy. Dopiero popołudniu zaczęło sie wypogadzać. Mieliśmy dość już objazdówki samochodem po okolicznych miejscowościach. Hallstatt też już było za nami, więc postanowiliśmy wybrać się na spacer leśną ścieżką tematyczną wzdłuż potoku Waldbach do wodospadów Waldbachstrub. Samochód zostawiliśmy jak zwykle na parkingu przy stacji kolejki torowej i ruszyliśmy jedną z dwóch ulic Echerntalweg lub Kohlstattwg w kierunku gór. Wybór ulicy jest obojętny, bo zawsze w drodze powrotnej z ciekawości wybiera się tą drugą. Na początku szlak wiedzie przy malowniczych domkach Lahn. Po przejściu paruset metrów obraz wokół nas zmienił się na bardziej zielony i bogatszy w roślinność i drzewa. Kiedy doszliśmy do rozwidlenia dróg znów zastanowiliśmy się którą drogą pójść. Podobnie jak wcześniej w drodze od parkingu mamy dowolność. Idziemy jedną drogą, a wracamy drugą, bez obawy. Poszliśmy więc lewym traktem i zagłębiliśmy sie już w pachnący zielenią po deszczu przyjemny las, zza którego wyłaniały się sklane ściany gór. Szło się bardzo przyjemnie, temperatura do marszu wymarzona, a słonko zaczęło wygrywać z chmurami. Po drodze minęliśmy trzech joggingujących mieszkańców Lahn. W lesie parę razy przekracza się płynący od wodospadów potok Waldbach. Wszystkim, którzy mówią po niemiecku sugerujemy krótkie przystanki przy tablicach informacyjnych, opowiadających o historii miejsca i ludzi, którzy tu przybywali. Jak już wcześniej wspomniałem to ścieżka tematyczna. Żałujemy, że treści zamieszczane na tablicach nie są tłumaczone chociażby na angielski. Idąc w pewnym momencie w oddali minęliśmy wąski, ale wysoki wodospad, który nie powiem, zrobił na nas wrażenie. Wprawdzie stoi tu jeden domek gospodarczy, a w pobliżu znajduje się małe gospodarstwo ale i tak można powiedzieć, że to odludzie, cisza i spokój, pięknie. Po chwili kontemplacji ruszyliśmy dalej. Znów las i zmieniający się ze słońcem cień. W pewnym momencie doszliśmy do miejsca gdzie droga zatacza łuk i wraca z powrotem. Była również ścieżka w kierunku wodospadów, które pokazały nam się już trochę wcześniej w oddali między drzewami. Nie oglądając się ruszyliśmy szybkim tempem do góry. Haha jak szybko ruszyliśmy tak szybko zwolniliśmy, ponieważ ten kawałek drogi to może nie strome, ale ciągnące się podejście w górę. Stąd do wodospadów jest około 10…15 minut, my jednak zrobiliśmy ten kawałek chyba jak dobrze pamiętam w około w niecałe 10 minut. I co…? jest. Wielki 90-cio metrowy, szumiący wodospad. Woda spada w dół z 3 półek skalnych. Dech zapiera bliskość punktu widokowego w stosunku do wodospadu. Stojąc dłużej przy barierce można odejść mokrym od spadającej wody. Pomimo, że nie ma tu przestrzeni to piękne miejsce, całkowicie schowane w lesie i skałach. Ten „balkonik” widokowy z barierką zlokalizowany jest mniej więcej w połowie wysokości wodospadów. Przed wyjściem na ten balkonik można skręcić w lewo. Jest boczna ścieżka, która sprowadziła nas na dolny punkt widokowy i dalej na dno wodospadu, który teraz mogliśmy obejrzeć z poziomu jego stóp. Jest duży. Ciężko jest tu zrobić foto na dłuższym czasie, bo wodospad chlapie. Po kilkunastu sekundach szkło obiektywu miałem dość mocno zroszone. Pod wodospadami byliśmy tylko my i natura. Naprawdę pięknie. To nie to co w Hallstatt przy jeziorze, gdzie biega chmara Chińczyków z aparatami. 15 minut odpoczynku, choć tu nie było sie czym zmęczyć, no może końcowym szybkim podejściem haha i wystartowaliśmy w drogę powrotną. Oczywiście poszliśmy drugą ścieżką, a w zasadzie tą samą, którą szliśmy, ponieważ to właśnie ona zataczała łuk z powrotem do Hallstatt. Tutaj szliśmy bliżej zalesionego zbocza górskiego. Mniej słońca, więcej cienia. Po pewnym czasie weszliśmy na polanę z gospodarstwem, przy którym mijaliśmy wcześniej śliczny, alpejski wodospad. Z tej drogi można podejść bezpośrednio do niego. Pięknie widać. Tutaj znów zrobiliśmy sobie krótki przystanek, bo miejsce urokliwe. Po pięciu minutach ruszyliśmy już w stronę parkingu pod kolejką. Chcieliśmy jeszcze wyjechać na górę i rzucić okiem na panoramę jaka rozciąga się z platformy widokowej zlokalizowanej bezpośrednio nad Hallstatt, więc przyspieszyliśmy kroku. Od polanki z wodospadem nie jest już daleko, więc dość szybko znaleźliśmy się pod samą stacją kolejki. Tutaj kilka słów informacji. Aby wyjechać do góry sugerujemy wcześniej zorientować się w godzinach pracy kolejki, a przede wszystkim kopalni soli, do której ostatnie wejście grupy z przewodnikiem odbywa się na około 2 godziny przed zamknięciem kolejki. Dokładniejsze dane podajemy niżej w INFORMACJACH. Dla nas kopalnia soli nie znajdowała się w zakresie zainteresowań, więc wyjechaliśmy tylko do góry na około 1,5 godziny przed ostatnim kursem kolejki. Czas wystarczył na dłuższą kontemplację widoków z platformy, mała kawkę z ciastkiem w górnej restauracji i spacerek w kierunku budynku kopalni. Wyjazd na platformę w drugiej połowie dnia pozwala obejrzeć panoramę jeziora i Obertraun po przeciwnej jego stronie podświetlonej słońcem zza naszych pleców. To niewątpliwie plus. Zanim jednak wyszliśmy na platformę zlokalizowaną obok restauracji w Rudolfstrum tower musieliśmy wyjechać windą na krótkie pomosty prowadzące z jednej strony na ścieżkę w kierunku kopalni soli i z drugiej w kierunku Rudolfstrum tower. Z kładki dość fajnie widać budynek kopalni. Można tu cyknąć pamiątkowe foto. Jednak najlepsze foty wykonuje się na platformie widokowej. Tu trzeba zachować trochę wolnej pamięci na karcie i sprawdzić czy baterie w aparacie są naładowane. W restauracji polecamy szarlotkę i kawę. Zresztą kawa w Austrii jest prawie zawsze mocna i smaczna. I tak druga część pochmurnie zapowiadającego się dnia wynagrodziła nam słońcem pierwszą, deszczową część dodatkowo pokazując spokojną i urokliwą ścieżkę do wodospadów Waldbachstrub w dolinie Eherntal oraz piękną panoramę na jezioro z platformy przy Rudolfstrum tower.
INFORMACJE
Spacer od parkingu P2 pod stacją kolejki do samych wodospadów zajmuje około 1,5 godziny. Długość ścieżki w jedną stronę to 4km po niemal równym terenie. Dopiero przed samymi wodospadami znajduje się podejście, które może zaskoczyć po lekkim spacerku w płaskim terenie. Różnica poziomów do pokonania między startem, a metą nie przekracza 100m. Wejście na ścieżkę jest bezpłatne. Zapłacić należy tylko za parking, który opłaca się wykupić już na cały dzień. W kwestii zwiedzania kopalni oraz wyjazdu kolejką myślę, że najlepiej będzie jak pokażemy Wam ulotkę z cenami i godzinami otwarcia kolejki i kopalni oraz z orientacyjnym planem przy górnej części stacji. Zdjęcia po prawej. Podany cennik dotyczy sezonu 2015, kolejne sezony mogą różnić się od siebie nie tylko cenowo, ale również organizacyjnie dlatego warto wejść na stronę kopalni TUTAJ
Na koniec tradycyjnie zapraszamy na foto spacer po dolinie Echerntal.
FOTORELACJA - galeria zdjęć z tej wyprawy
6 komentarzy do „HALLSTATT – LAHN, odrobina spokoju”
CZeść Gregy. Tu surykatka z OŚ. Wybieram się w tym roku w ten rejon. I fajnie móc podejrzeć i poczytać u Ciebie to i owo :). Pytanko, a sama ta platforma widokowa jest płatna? Bo nie widzę takiej opcji w cenniku bez kolejki? Pozdrawiam 🙂
Hej hej Surykatko. Tyle laaat… :-). Fajnie że wpadłaś do nas. Co do platformy widokowej w Hallstatt to nie jest ona, aż tak bardzo duża, żeby trzeba było za nią płacić. Kiedy my byliśmy była bezpłatna i wydaje mi się, że tu się nic nie zmieniło. Tak samo platforma 5 fingers na Krippenstein była i pewnie dalej jest bezpłatna. Obie platformy to takie większe balkony, ale z których bardzo ładnie widać :-). Płaci się jedynie za wejście do jaskiń od razu przy zakupie kolejki na szczyt Krippenstein.
Dzięki. No i git majonez :). Jeszcze trochę popenetruję u Was, to i może pytania się zrodzą 😉
Pytaj 🙂
Czy orientujecie się może jak wygląda samo podejście na górę bez korzystania z kolejki?
Oczywiście na górę można wyjść. Jest całkiem fajna ścieżka z centrum Hallstatt, tj. za cmentarzem, z której fajnie widać miasteczko i jezioro. Sami przeszliśmy kawałek do wodospadu, ale nie chcieliśmy tracić czasu na podejście, ponieważ mieliśmy jeszcze inne rzeczy do zobaczenia. Ścieżka jest komfortowa, bez problemu można wyjść. Spacer zajmuje, hm, nie pamiętamy dokładnie, ale chyba około 50 min. Mijacie wodospad po drodze, bardzo fajnie się idzie.